poniedziałek, 16 lutego 2015

"Próby ognia" James Dashner.

Dzień dobry!
Dziś piszę recenzję w bardzo dobrym nastroju, ponieważ właśnie zaczynam ferie! To znaczy więcej czytania, czyli tego co tygryski lubią najbardziej! :3 Zeszłego lata zrecenzowałam tutaj pierwszą część trylogii Jamesa Dashnera czyli "Więzień labiryntu". Dziś czas na drugi tom! Przed wami "Próby ognia"! :)




Autor: James Dashner.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc.
Strony: 350.

W Labiryncie życie było łatwe. Było jedzenie, schronienie i względne bezpieczeństwo. Dopóki Teresa nie zapoczątkowała końca. Ale w świecie poza Labiryntem koniec został zapoczątkowany już dawno temu. Spalona przez Pożogę i wysuszona z powodu nowego surowego klimatu, Ziemia stała się krainą zniszczenia, penetrowaną przez Poparzeńców, ludzi zarażonych Pożogą. Dlatego Streferzy wciąż nie mogą przestać uciekać. Zamiast upragnionej wolności, muszą stawić czoła jeszcze jednej próbie. Muszą przejść przez najbardziej spaloną część świata i dotrzeć do celu w ciągu dwóch tygodni. Ale DRESZCZ przygotował im na tej drodze wiele niespodzianek. Wiele krwawych niespodzianek... Thomas może tylko zastanawiać się, czy sekret do wolności tkwi w jego głowie, czy też na zawsze będą zdani na łaskę DRESZCZU...

Po pierwszej części na pewno wiedziałam jedno. Musiałam sięgnąć po kolejny tom. "Więzień..." był genialny, trzymał w napięciu, zachwycał wymyślnym słownictwem. Właściwie byłam pewna, że autor nie może popsuć kolejnych części. I oczywiście miałam rację.
Od pierwszych stron książki zaczyna się dziać, i to porządnie. Akcja rozwija się z każdą kartką, a strony uciekają nie wiadomo kiedy. Pierwsze rozdziały to po prostu pędząca akcja i ciągłe zagadki. W tej części dowiadujemy się, że labirynt był tylko próbą, a teraz na bohaterów czekają kolejne. Tym razem jeszcze bardziej niebezpieczne i bezpośrednie. Na kartach powieści działo się tyle, że z trudem nadążałam, ponieważ kiedy coś się skończyło zaczynało się coś nowego. Autor nie pozwalał odpocząć naszej wyobraźni.  Już od początku dzieją się dziwne rzeczy i dowiadujemy się tragicznych faktów.
Szczególnie przypadły mi do gustu opisy zniszczonej planety. Pomagało mi to poczuciu się tak, jakbym też brała udział w wydarzeniach opisanych w książce. Wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach, a ciągle pojawiające się wątki po prostu ciągle podsycały moją ciekawość i nie pozwalały na moment odstawić "Prób ognia".
Bohaterowie czyli jeden z najważniejszych czynników powstawania książek nie zawiódł. Stykamy się oczywiście z postaciami z pierwszej części, które już wcześniej zdobyły naszą sympatię. Ale w tej części pojawia się wiele nowych postaci. Poznajemy wielu poparzeńców oraz pracowników DRESZCZu. Każda z nich jest inna i nie przerysowana. Szczególnie polubiłam Brendę, która stała się jedną z moich ulubionych postaci. Muszę też zauważyć, że autor wprowadził małe zamieszanie tym, iż mamy wątpliwości co do niektórych postaci. Nie wiadomo jakie ma intencje i jak dalej potoczą się ich losy, ale to jest właśnie to co lubię najbardziej. 
Książkę czyta się w zastraszająco szybkim tempie. Jest to z jednej strony bardzo dobre, bo widać, że jest to dzieło wciągające i ciekawe. Z drugiej strony nie cieszy mnie to, bo wiem, że szybko się ona skończy i nie będę miała co zrobić ze swoim życiem.
Jedynym małym i nie do końca takim prawdziwym minusikiem była mniejsza liczba charakterystycznego słownictwa streferów. Oczywiście pojawiało się ono, ale nie tak często i nie tak siarczyści jak w pierwszej części. Mimo to zawsze rozładowywało napięcie i trafiało w sedno. 
Jak dla mnie "Próby ognia" dorównały pierwszej części całkowicie i polecam ją wszystkim. Jest to książka, po którą warto sięgnąć nawet jeśli "Więzień..." nie do końca się wam spodobał. Dajcie tej trylogii drugą szansę! Nie pożałujecie! Muszę też wspomnieć, że jeśli zdecydujecie się na niesamowite "Próby..." to pozostawią one po sobie tyle pytań, że bez namysłu sięgnięcie po "Lek na śmierć".

Moja ocena: 6/6.

______________


Książka bierze udział w wyzwaniach (informacje po kliknięciu w banerki po prawej stornie bloga -> ) :



Oho, tak więc jest recenzja "Prób ognia". Długo czekała na swoją kolej, ale naprawdę nie miałam czasu na pisanie. Za to dziś napiszę aż dwie, ale co tam dwie kiedy w kolejce mam jeszcze do napisania cztery... Kiedyś na pewno dam radę! Trzymajcie kciuki. Następny post pojawi się w środę i będzie to podsumowanie 7ReadUp. Na razie nie jest najlepeij, ale może dziś i jutro trochę nadrobię! :)

Do następnego, Marta! :)

3 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, jakoś ciągle nie było czasu. Co prawda widziałam film, ale tylko dlatego chcę przeczytać tą serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cała trylogia ciągle przede mną, ale muszę przyznać, że ciekawość ciągle rośnie :P Może w końcu dam się jej skusić i ściągnę pierwszy tom z półki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie musisz się za nią zabrać jak najprędzej! Jest niesamowita. :)

      Usuń