sobota, 8 sierpnia 2015

"Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotr Patykiewicz.

Dzień dobry!
Ależ mi się nie chce! Dziś pogoda przechodzi samą siebie. Nie żebym narzekała, ale jak może być aż tak gorąco? Jest plus, jednak! Bardzo udane wakacje! :p Ale dziś tutaj nie o pogodzie, ale o książce. Kolejna recenzja na moim blogu książki, która jest napisana przez polskiego autora. W ten upalny dzień mam dla was na ochłodę - "Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotra Patykiewicza! Zapraszam! :)


Autor: Piotr Patykiewicz.
Wydawnictwo: Sine Qua Non.
Strony: 400.

Po Upadku nic nie wygląda tak jak wcześniej. Lód i śnieg pochłonęły cały świat. Po ziemi stąpają wygłodniałe bestie, niebem nie rządzą już ptaki. Miasta stoją niemalże puste – zapuszczają się tam jedynie złomiarze, w poszukiwaniu cennych artefaktów. Śnieżne pustkowia i dzikie ostępy leśne przemierzają grupy myśliwych, desperacko walczących o pożywienie. Pozostali przy życiu ludzie przenieśli się wysoko w góry, gdzie trzymają się ułudy bezpieczeństwa. Doskonale wiedzą, że biada tym, których dopadną światła na przełęczy. Dla większości lepsza jest śmierć...
W takiej rzeczywistości przyszło żyć Kacprowi. Chłopak nawet nie przypuszcza, jakie piekło zgotował mu los. Pogoń za ambicją oraz poczucie obowiązku wobec bliskich każą mu opuścić znaną okolicę. Rozpoczyna swoją podróż. A światła czekają na nieostrożnych wędrowców...

Oto książka, która swoją premierę miała niedawno i jest idealną pozycją na gorące dni. Pełna mrozu, śniegu i ciepłych ubrań mocno kontrastuje z ponad czterdziesto - stopniowym upałem. Opis mnie zaintrygował, do tego chciałam dać szansę kolejnej polskiej fantastyce. I jak mi się podobało?
Moim głównym skojarzeniem do tej książki jest słowo - specyficzna. Nie wypatrzyłam w niej żadnego schematu, który już wcześniej poznałam. Właściwie była dziwnie poplątana, a główny wątek rozwinął się około setnej strony. Jednakże nie jest tak, że w książce nic się nie dzieje. Przeciwnie - początek tej pozycji to wprowadzenie do świata, to swoisty obraz życia w osadach, życia codziennego ludzi, którzy żyją po Upadku. Jak dla mnie jest to dobry pomysł, szkoda tylko, że najważniejsza część książki zaskakuje nas dopiero później - z jednej strony czytelnik nie wie czego się ma spodziewać z każdą kolejną stroną.
W powieści przewijało się kilka różnych wątków. Tutaj jednak chciałabym wspomnieć o jednym, który przykuł moją uwagę, lecz był rzadko ukazywany - wątek miłosny. Nie ma tutaj typowego love story gdzie główny bohater nagle poznaje dziewczynę i zaczyna się rozwijać coś większego. Tu autor postawił na - znowu - specyficzny obraz miłości osadników, którzy nie szukają miłości, a wrócili do czegoś co było dawno - niemal wybieranie przyszłej współmałżonki przez rodziców. Stereotypowy i delikatny obraz miłości, który ani mi nie przeszkadzał, a ni nie był przerysowany. Wielki plus dla pana Piotra! 
Oczywiście muszę poruszyć temat bohaterów, na których lekko się zwiodłam. A dlaczego? Jakoś szczególnie z żadnym z nich się nie zżyłam. Przez większość książki byli mi obojętni, bardziej skupiałam się na ich przygodach i dziwnych fantastycznych zjawiskach. Mimo iż główny bohater imponował mi swoim uporem i odwagą nie pokochałam go jak innych bohaterów literackich, a Mira, Stach i reszta po prostu uzupełniali luki w powieści. 
Fantastyka w tej książce była lekko skomplikowana, a autor w epilogu zostawia nas z pytaniami, na które odpowiedź zna chyba tylko on. Rzeczy, które tu się działy był przemyślane i bardzo szalone, ale jak dla mnie jest to przykład dobrej, nie najlepszej, ale dobrej polskiej fantastyki. 
Podsumowując - książki mi się podobała, działo się, mogłam poznać świat, ale zupełnie nie wiem dlaczego autor tak a nie inaczej wykreował bohaterów i czasem irytowały mnie przydługie opisy wszystkiego. Jednak polecam książkę na ochłodę i na kilka dni spędzonych z szaloną fanastyką prosto z naszych rodzimych stron. :)

Moja ocena: 4/6.

______________


Wyzwania: Czytam Opasłe Tomiska, OkładkoweLove (klik w baner po prawej stornie bloga ->)



Za możliwość przeczytania książki "Dopóki nie zgasną gwiazdy"serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN! (klik w baner ->)



Do następnego, Marta! :)

2 komentarze:

  1. Usiadłam do kompa z zamiarem napisania recenzji tej książki, ale jakoś nie mogę się za to zabrać. Jak dla mnie największym minusem były... wielokrotne i przydługie opisy psich i wilczych odchodów. :/ ( ale chyba nie powinnam tego pisać w recenzji...)
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahha, napisz, to będzie jedna z najśmieszniejszych recenzji jakie przeczytałam... :p XD

      Usuń