wtorek, 24 listopada 2015

"Przegląd Końca Świata: Blackout" Mira Grant.

Dzień dobry!
Jeszcze trochę chora, ale postanowiłam, że dziś już muszę zabrać się za napisanie recenzji. Nie ma leniuchowania! :) Tak właśnie piszę dla Was dzisiaj recenzję książki, która jest zakończeniem świetnej trylogii. Trylogii, która nie raz łamała mi serce. Ale jak podobał mi się ostatni tom? Serdecznie zapraszam na recenzję "Przeglądu Końca Świata: Blackout" Miry Grant!  :)

Jeśli chcecie zapoznać się z moją recenzją pierwszej i drugiej części to serdecznie zapraszam: 
- Feed - recenzja.
- Deadline - recenzja.


Autor: Mira Grant.
Wydawnictwo: Sine Qua Non.
Strony: 509.

Niespodziewany wybuch epidemii na Florydzie staje się kolejnym kamieniem milowym w spisku stulecia, a ekipa Przeglądu Końca Świata zostaje oskarżona o bioterroryzm. Sytuacja wymaga podziału grupy. Shaun wyrusza zbadać źródło zarazy, natomiast reszta udaje się do legendarnego hakera Małpy po nowe tożsamości. A do tego wszystkiego dochodzi tajemnica Obiektu 7c przetrzymywanego w tajnych laboratoriach CZKC... Pozostało jeszcze tak wiele do zrobienia, a zegary nieubłaganie odmierzają czas do wielkiego finału. Czy młodym dziennikarzom wystarczy odwagi, żeby stawić czoła szalonym naukowcom, wytworom ich eksperymentów oraz pozbawionym sumienia agencjom rządowym?

Po świetnej pierwszej części czym prędzej sięgnęłam po kolejną. Okazała się bardzo fajna. Więc co mi pozostało? Przeczytać zakończenie. I oczywiście się nie zawiodłam. Wiedziałam od początku, że tak seria mimo kilku malutkich minusów jest naprawdę świetna. A teraz jestem tu, aby opowiedzieć Wam co sądzę o ostatniej części. 
Zacznę od tego, że pomysł na całą trylogię bardzo mnie zaintrygował. Nigdy wcześniej nie czytałam właściwie o zombie czy podobnych sprawach. Trylogia przyciągnęła mnie także ze względu na to, ze głównymi bohaterami są blogerzy. Czy to nie wspaniałe? Być blogerem i czytać o nich. Niesamowite uczucie, które sprawiło, że podniosło mnie to na duchu i już wiem, że nie mogę tak po prostu zrezygnować z bloga. 
Przejdę od razu do akcji, bowiem to ona spędzała mi najwięcej snu z powiek. Jak każda z poprzednich części tak i ta była napisana w taki sposób, że akcja czasem, na kilka rozdziałów zawodziła. Nie żeby był to jakiś wielki minus. ale zauważyłam pewną nieschematyczną prawidłowość. Tak jak pierwsza książka to dość trudny początek i niesamowita druga część książki, druga - zamiennie raz pod wozem raz na wozie, czyli akcja, uspokojenie, akcja, uspokojenie i tak w kółko, to trzecie została znów inaczej napisana. Początek został napisany bardzo żywo, energicznie. Działo się tak dużo. Środek książki to uspokojenie akcji. Ale zakończenie to prawdziwa bomba. Nie tylko świetne zakończenie tego tomu, ale także całej trylogii. Zauważyłam, że Mira Grant po prostu potrzebuje rozdziałów na to, aby wyjaśnić co się właściwie dzieje i podać nam w nich wiele nowych faktów, aby potem zalać nas lawiną akcji. Wszystko ok, tylko trzeba przejść przez te trudniejsze momenty, wiedząc, że dalej będzie się naprawdę dużo działo. 
Bardzo polubiłam wszystkie postacie pojawiające się na kartach tej powieści. Nie dopatrzyłam się w nich płytkości, czy nierealności. Każda z nich jest charakterystyczna i niesamowita, warta zauważenia. Bardzo dobre są prowadzone pomiędzy nimi dialogi. Pełne humoru, ale i powagi. A do tego okraszone sporą dawką różnych informacji o tym co się dzieje w ksiązce - wszystko podane bardzo zrozumiale i logicznie.
I to właśnie bardzo mi się spodobało w pani Grant. Jej realność i logiczność. A do tego niewymuszony humor i spora dawka humoru. Ta trylogia zapadnie mi w pamięć na długo. Tego jestem pewna. Bo jest w niej coś czego nie ma w innych. Nie jest schematyczna. Jest zupełnie oderwana od reszty serii książek, które napisane są czasem na siłę lub jak to się coraz częściej zdarza po prostu dla kasy. Ja szczerzę mogę Wam wszystkim polecić tę serię. Naprawdę się na niej nie zawiedziecie, a odkrywanie jej tajemnic i błądzenie bo nieznanym, niebezpiecznym świecie pełnym zombie i ludzi dążących do władzy was pochłonie bez reszty. Polecam! 

Moja ocena: 5/6.
Ocena trylogii: 5,3.

_________________

Wyzwania:  Czytam Opasłe Tomiska, OkładkoweLove, Klucznik.
(banerki po prawej stronie ->)


ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA "PRZEGLĄD KOŃCA ŚWIATA: BLACKOUT" MIRY GRANT SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SINE QUA NON!!! (KLIK)

Do następnego, Marta! :)

niedziela, 15 listopada 2015

THE 100 BOOK TAG

Witam!
Jak, że zorientowałam się, że już dawno nie było u mnie żadnego książkowego tagu, postanowiłam, że zrobię go dzisiaj. :) Na ten tag wpadłam już jakiś czas gdzieś na booktub'ie. Spodobał mi się i po części wpłynął na to, że obejrzałam serial The 100, który pokochałam i z niecierpliwością czekam na jego kontynuację! :) Tak więc dzisiaj zabieram Was do pięknego świata pomieszania książek z serialami! :p Zapraszam Was na THE 100 BOOK TAG!

#1. Clarke - bohater, który ma zdolności przywódcze.
Jest wielu takich postaci. Ja zdecydowałam się na Percy'ego Jacksona, który dla mnie jest po prostu genialny. Jego zdolność do bycia przywódcą ujawniają się coraz bardziej z każdą kolejną częścią, a w ostatniej to już całkowicie. Jest to postać bardzo fajna, którą polubiłam od razu. :)


#2. Finn - ksiązka, którą porzuciłaś na rzecz innej.
Tak stało się z "PKŚ: Blackout" Miry Grant. Porzuciłam go na rzecz "Endgame. Klucz Niebios". Musiałam to zrobić, ponieważ poproszono mnie o szybkie napisanie recenzji tej drugiej książki. Wyszło mi to na dobre, ponieważ "Endgame" było naprawdę świetne.  Teraz kończę "Blackout" i jest także bardzo fajny. :)


#3. Bellamy - książka, która na początku nie przypadła Ci do gustu, a później całkowicie Cię pochłonęła.
Tutaj mogę dopasować dwie książki. Po pierwsze jest to "PKŚ: Feed" Miry Grant. Pierwsza część tej książki była średnia. Trochę mnie nudziła. A potem było już tylko lepiej. Zakończenie po protu rozłożyło mnie na łopatki. Po drugie - "Egzekutor" Jesse Kellermana. To jest taki sam przypadek jak wyżej. Na początku było nudno i zbyt filozoficznie. Druga część książki t mistrzostwo. :)


#4. Octavia - Bohater, który przeszedł ogromną metamorfozę.
Myślę, że mogłabym tutaj przyporządkować Claire z serii "Wampiry z Morganville" Rachele Caine. Ta postać z pierwszej części w porównaniu z nią, ale w dalszych częściach to tak jakby dwie osoby. Calire stała się odważniejsza, pewniejsza siebie i mądrzejsza. Nie zawsze podobają mi się metamorfozy bohaterów, ponieważ nie są fajnie przeprowadzone. Tutaj tak nie było. To przyspieszone dorastanie było świetne i bardzo realne. :)


#5. Abby - ulubiona książkowa matka.
Któż inny jeśli nie przekochana Molly Wesley z serii o Harrym Potterze? Kochająca, zabawna, miła, troskliwa, waleczna kiedy trzeba! Idealna książkowa mama! Jakże wspaniała! :) <3


#6. Mount Weather - książka, którą chciałaś jak najszybciej skończyć.
Tutaj jest to zdecydowanie "Labirynt śmierci" - Gregga Hurwitza. Właściwie nie udawało mi się szybko jej skończyć, bo za każdym razem, gdy ją otwierałam to po prostu zasypiałam... To było coś naprawdę dziwnego. Miałam duże oczekiwania co do tej książki. Opis był bardzo ciekawy. Ale wnętrze? Okropny główny bohater, dziwna akcja, która niby była, ale jej nie było, a wszystko takie lejące i nie poskładane w całość... :c


#7. Żniwiarze - książka, w której wykonano jakiś zabieg na bohaterach.
Pomyślałam tutaj o "Gabinecie osobliwości" D. Prestona oraz L. Childa. Ten duet stworzył postać, która przeprowadzał bardzo krwiste zabiegi, a wszystko po to by zyskać własne korzyści. Była to jedna z przerażających książek, które czytałam. 


#8. Finlarke - książka, p której długo nie mogłaś się pozbierać. 
Dziwne porównanie, ponieważ ja Finnlarke nie lubiłam, właściwie od początku byłam przeciwna... :p
Tą książką jest oczywiście "Harry Potter i Zakon Feniksa" J. K. Rowling. Po takim zakończeniu nie mogłam się długo pozbierać. To była najbardziej wzruszająca i łamiąca serce książka z tej serii. To było po protu okropne... ;_;


#9. Bellarke - książka, której kontynuacji nie możesz się doczekać.
Jest to oczywiście kontynuacja niesamowitej serii "Czas żniw" Samanthy Shannon. Pierwsza i druga część całkowicie rozpierniczyły system i są niesamowite. Jeśli ta seria cały czas będzie utrzymywała się na takim poziomie t będzie to chyba jedna z najlepszych serii świata. Prze - cu - do - wna!!!!


#10. Ravick - para, która jest przy sobie bez względu na wszystko. 
Od razu pomyślałam o Katniss i Peecie z "Igrzysk Śmierci". Niesamowita para, jedna z moich ulubionych, jeśli nie ulubiona. Potem pomyślałam także o parze, nie jako parze, ale o dwójce przyjaciół, która jest przy sobie zawsze i nic nie da rady ich poróżnić, czy rozłączyć. Są to oczywiście Win Lockwood raz Myron Bolitar z książek Harlana Cobena. Ta para bohaterów jest jak żadna inna, które znam. Po prostu cudowni! :)



Tak właśnie wygląda THE 100 BOOK TAG w moim wykonaniu. Może ktoś z Was także go robił? Jeśli tak to piszcie jak tam wasze wyniki! :) Możecie także pisać czy czytaliście książki, na których podstawie powstał ten serial. Ja niestety jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. :)
Jeśli chodzi o nominowanych to jeśli ktoś miałby ochotę to zróbcie i koniecznie pdeślijcie mi wasze wyniki. :) Chcę wspomnieć o Paulinie - nie podpuszczam cię, ale nie obejrzysz serialu i nie zrobisz tagu... (ukryty sarkazm, to jest rozkaz! :p)

Do następnego, Marta! :)))

środa, 11 listopada 2015

"Endgame. Klucz Niebios" James Frey & Nils Johnson-Shelton.

Dzień dobry!
Witam Was po raz kolejny na moim blogu! Dziś mam dla Was recenzję książki, która niedawno miała premierę. Chodzi mi o kontynuację niezwykłej książki "Endgame. Wezwanie"(recenzja), która jest nie tylko książką, ale także grą, zagadką. Druga część "Endgame. Klucz Niebios" autorstwa Jamesa Freya oraz Nilsa Johnsona-Sheltona okazała się tak samo dobra, a nawet lepsza. 


Autorzy: James Frey & Nils Johnson-Shelton. 
Wydawnictwo: Sine Qua Non. 
Strony: 507.

Klucz Ziemi został już odnaleziony. Pozostały jeszcze dwa. I dziewięciu Graczy. Tylko jeden może zwyciężyć. Toczy się gra o istnienie ludzkości.
Klucz Niebios – gdziekolwiek jest i czymkolwiek jest – będzie następny. Pozostałych przy życiu dziewięciu graczy nic nie powstrzyma przed jego zdobyciem. 

Pierwsza część serii Endgame był dla mnie niesamowitą przygodą. Pełną niespodzianek, zwrotów akcji i niewyjaśnionych tajemnic. Zakończyła się zupełnie niespodziewanie i od razu chciałam przeczytać kolejną część. Teraz przeczytałam już obydwie i jestem zaskoczona. Zupełnie nie wiem co myśleć. 
Do końca nie jestem pewna tego stwierdzenia, ale myślę, że druga część była lepsza od pierwszej. To oczywiście nie ubliża poprzedniej części, ale jest trochę gorsza. Akcja jest tutaj jeszcze bardziej rozwinięta niż poprzednio. Nie da się opisać kilkoma słowami wszystkich wydarzeń zawartych na kartach książki. Niespodziewane zwroty akcji, tajemnice, wysoka technologia, stare kultury oraz fantastyczne wydarzenia to wszystko składa się na opowieść o czymś niepodważalnie inteligentnym, brutalnym i pięknym za razem. Podoba mi się w tej powieści wszystko. Zaczynając od sposobu narracji, oraz nietypowym zapisie graficznym, przez wszystkie postacie, niesamowite napięcie, kończąc na nierealnych wydarzeniach, które bardzo fascynują. 
Mnie osobiście urzekł sposób narracji, prowadzony przez osobę trzecią, ale wiedzącą wszystko o poszczególnych postaciach. Podoba mi się to w jaki sposób autorzy przedstawiają czytelnikowi każdą postać z osobna. W ogóle jednym z największych plusów książki są postacie. Niesamowicie dobrze opisane, każda bardzo charakterystyczna, niezbyt schematyczna. Oryginalni bohaterzy, którzy nie są kopiami innych literackich bohaterów to rzadkość, a autorzy bardzo dobrze poradzili sobie z tym, aby były one niepowtarzalne. 
Sposób w jaki historia jest opisywana prowadzony jest na wysokim poziomie. Pełny napięcia, zaskakujący. Inteligenty! Na kartach powieści można przekonać się jak wiele pracy autorzy włożyli w napisanie czegoś takiego. Bo raczej wszyscy zgadzamy się, że jest to dzieło nietuzinkowe i niepowtarzalne. Nigdy wcześniej nie słyszałam o czymś takim. Może wielu kojarzy tę serię z Igrzyskami Śmierci. Może trochę mają rację, ale według mnie są to dwie zupełnie różne od siebie historie, które łączy tylko fakt walki młodych ludzi na śmierć i życie. Nic więcej. 
Ja, zupełnie szczerze, mogę polecić tak samo pierwszą jak i drugą część. Nie mam co do nich zastrzeżeń, a druga część to po prostu majstersztyk. Brawa dla autorów, wielki podziw za pracę włożoną w przygotowanie i napisanie książki. Teraz pozostało mi tylko z niecierpliwością czekać na kolejny tom... 

Moja ocena: 6/6.

________________


Wyzwania: Czytam Opasłe Tomiska, OkładkoweLove, Klucznik.


Za możliwość przeczytania "Endgame. Klucz Niebios" serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non! (klik)


Do następnego, Marta! :)

czwartek, 5 listopada 2015

Podsumowanie października + Stosik #14.

Hej!
Dziś jest już piąty listopada, a ja dopiero dzisiaj robię podsumowanie! Tak mi jakoś wypadło, że musiałam trochę więcej posiedzieć nad książkami. Mimo, że spóźnione ważne, że jest. I teraz zapraszam Was na moje podsumowanie i oczywiście stosik za miesiąc październik! :)

Na początek - podsumowanie czytelnicze. :)


Październik niestety okazał się najgorszym miesiącem od początku roku. Przeczytałam tylko dwie książki. Mam nadzieję, że w listopadzie się to zmieni. :p A przeczytałam:

#1. Miesiąc zaczęłam od dokończenia drugiej części trylogii Miry Grant "Przegląd Końca Świata" czyli "Deadline". Książka bardzo mi się podobała, a więcej o niej dowiecie się z mojej recenzji tutaj - klik. :)

#2. Kolejną książką, po którą sięgnęłam był "Patriota" autorstwa Marie Lu, czyli ostatni część trylogii "Legenda". Książka była świetna i chyba została moją ulubioną w całej trylogii. :) Jeśli chcecie o niej poczytać, to zapraszam tutaj - klik.  :)

A teraz zapraszam na to, co wszystkie tygryski kochają najbardziej, czyli stosik! :p



Oczywiście nie mogłam się powstrzymać przed kupowaniem tak jak powinnam, ale cóż. Takie życie książkoholika... :o Trochę się tego uzbierało, więc zaczynam! :)

#1. Zacznę od "Endgame. Klucz Niebios" Jamesa Freya oraz Nilsa Johhson - Sheltona, które otrzymałam od Wydawnictwa Sine Qua Non, za co bardzo dziękuję. Jestem właśnie w trakcie czytania i jak na razie bardzo mi się podoba. Cieszę się, że mogłam powrócić do lubianych postaci i tej niesamowitej historii. :)

#2. Niedawno byłam w Poznaniu. Pomyślałam 'wejdę do Empika, ale tylko pooglądam.' Wyszłam z książką pod pachą. Tą książką było "Światło, którego nie widać" autorstwa Anthonyego Doerra. Mam nadzieję, że będzie to cudowna powieść, ponieważ swoje kosztowała, a moje oczekiwania są wysokie, po tym co o niej słyszałam. :)

#3. "Oddam Ci słońce" to powieść, o której ostatnio było głośno. Wszyscy się nią zachwycali, więc ja także chciałam poznać tę historię. Mam nadzieję, że pani Jandy Nelson mnie nie zawiedzie. :)

#4. Jedno słowo - 'Biedronka'. Wielka promocja, więc skorzystałam. "Dziewczyna i chłopak wszystko na opak" Wendelin Van Draanen zaintrygowało mnie swoim niespotykanym opisem. Słyszałam już o niej od dawna i zawsze chciałam ją przeczytać, teraz nadarzyła się okazja. :)

#5. 'Biedronka' znowu... :p Tym razem zachęcił mnie nie tylko opis ('Tors, stopa, trzy ręce...'), ale także okładka i nazwisko autora. "Kolekcjoner" Alexa Kavy trafił do mojej kolekcji kryminałów i bardzo się rozgościł. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie. :)

Tak właśnie prezentuje się moje podsumowanie i październikowe łupy! Pochwalcie się jak Wam poszło w tym miesiącu i co kupiliście. :)

Do następnego, Marta! :)