czwartek, 30 lipca 2015

"Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy" Rick Riordan.

Dzień dobry!
Wiem, wiem powtarzam się, ale jednak muszę to napisać: nie mam czasu! Kurczę, nawet nie wiecie jakie to miłe uczucie usiąść przed komputerem i wreszcie coś napisać. Do tego braku czasu dodajmy popsuty komputer i zdjęcia do postów przerabiane na telefonie komórkowym, czyli zdjęcia bardzo złej jakości. Jednak mimo wszystko muszę działać dalej, bo źle się tutaj dzieje. :o 
Tak więc mam dziś dla was recenzję jakiej jeszcze u mnie nie było, a mianowicie recenzję zbiorczą! Jest to oczywiście moja opinia o jakiejś serii książek. Dziś opowiem wam o serii autorstwa wujka Ricka. Autora uwielbianego na świecie i człowieka o wspaniałej wyobraźni. Dziś przed wami "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy"! :)

Autor: Rick Riordan. 
Wydawnictwo: Galeria Książki.
Strony: 1685.
#1. Złodziej Pioruna - 360.
#2. Morze Potworów - 276.
#3. Klątwa Tytana - 312.
#4. Bitwa w Labiryncie - 364.
#5. Ostatni Olimpijczyk - 373.

Seria opowiada o Percy'm Jacksonie - normalnym chłopaku, który co chwile zmienia szkołę i prawdopodobnie choruje na ADHD. Pewnego dnia kiedy przez przypadek wyparowuje nauczycielkę matematyki, a jego nauczyciel historii i najlepszy przyjaciel okazują się być zupełnie innymi osobami niż myślał, wszystko w jego życiu się zmienia. Dowiaduje się, że jest synem jednego z bogów greckich. Zaraz potem musi udać się na misję pełną niebezpieczeństw i spotkań ze śmiertelnymi potworami, które nie powinny istnieć. Razem z przyjaciółmi wyrusza w świat, by walczyć ze złem. 

Tę serię dostałam jako prezent na Gwiazdkę. Oczywiście bardzo się cieszyłam i byłam bardzo podekscytowana tym, że będę mogła dołączyć do grona czytelników, którzy cieszą się znajomością losów Percy'ego. Zaczęłam od początku. Mimo, że obejrzałam już pierwszy film, książka mi się spodobała, ale każda następna była tylko lepsza i lepsza. 
Zacznę od tego, że świat jaki stworzył Rick Riordan jest po prostu cudowny! To jedno z tak wykreowanych miejsc, w którym chciałabym zamieszkać (jak na przykład Hogwart). Wszystko było bardzo ciekawe i w pewnym sensie dla mnie nowe, ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam się z książkami napisanym dla młodzieży i dzieci, które poruszały by temat mitologii. I to jest właśnie fantastyczne! Te wszystkie dziwne zjawiska, ciekawe postacie, potwory, bogowie, ciągle pędząca akcja, dużo humoru, obóz herosów! Autor doskonale wie co przyciąga młodych czytelników i wyszło mu to naprawdę dobrze. 
Dla mnie ta seria stała się czymś ważnym w życiu. Dlaczego? Ponieważ przy ogromnej dawce humoru, dowcipu i brawurowej fabule, autor pokazał mi w tych książkach moc przyjaźni i miłości, bunt, bohaterstwo, walkę dobra ze złem. To idealne przemieszanie połączone z niesamowitym światem i wspaniałymi, bardzo realnymi postaciami dało nam mieszankę wybuchową - serię książek pouczających i nie dających o sobie zapomnieć. 
Wspominałam już coś o bohaterach? Według mnie wspaniale wykreowani bohaterowie, oczywiście każdy często trudny do rozgryzienia. Niesamowity Percy, który dowiaduje się o tym kim jest i nie chowa się pod łóżkiem. Oto bohater, który jest gotowy walczyć, podoba mu się to, że może pomóc światu półbogów. Jest niesamowicie inteligenty, ale często można było się z niego pośmiać. Annabeth od początku skradła moje serce - sarkastyczna, z pozoru twarda, ale bez pomocy przyjaciół już nie tak pewna siebie. Idealna! Do tego wszystkiego Grover i reszta niesamowitych postaci. Jestem w niebie! :)
Cóż by tu jeszcze napisać? Poza tym, że jestem zachwycona tą serią dozgonnie i mam nadzieję, ze będę mogła jeszcze do niej wrócić? Zastanawia mnie to, dlaczego wy nie przeczytaliście jeszcze tej serii. Jest zabawna, mądra i pełna humoru. Zdecydowanie najlepsza seria - dla mnie na równi z Harry'm Potterem! :)

Moja opinia: 6/6!

_____________

Wyzwania: Czytam Opasłe Tomiska, OkładkoweLove, Klucznik. 

Do następnego, Marta! :)

poniedziałek, 20 lipca 2015

"Parabellum. Prędkość ucieczki" Remigiusz Mróz.

Dzień dobry!
Dziś na blogu po raz pierwszy zagoszczą klimaty wojenne. Mam dla was recenzję książki polskiego autora, która zasługuje na uwagę. Wielu czytelników przyznaje, że polscy autorzy odstraszają. Przyznam się, że mam tak samo. Oprócz kilku z nich, których książki przeczytałam, bo były lekturami, lub tych autorstwa Andrzeja Sapkowskiego, Karola Lewandowskiego czy Jakuba Ćwieka mam naprawdę mieszane uczucia co do polskich autorów. Często piszą oni schematycznie i niezbyt oryginalnie. Jednak dałam szansę kolejnemu z nich - Remigiuszowi Mrozowi! Przed wami recenzja jego "Parabellum. Prędkość ucieczki."!



Autor: Remigiusz Mróz.
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica.
Strony: 411.

W sierpniu 1939 roku sierżant Bronisław Zaniewski, służący w jednostce stacjonującej pod granicą rumuńską, ma znacznie większy problem niż przejmowanie się doniesieniami o zagrożeniu niemieckim. Tym razem nie tylko zadarł, ale i pobił się ze swym przełożonym, chorążym Chwieduszko. A w wojsku podniesienie ręki na starszego stopniem to nie przelewki... W tym samym czasie młodszy z braci Zaniewskich, Stanisław, myśli przede wszystkim o własnych zaręczynach. Tylko jak ma powiedzieć ojcu, że jego wybranka jest Żydówką?
Pierwszego września bójki i zaręczyny przestają być ważne.

Do przeczytania tej książki namówiły mnie pochwały ze strony jednej z polskich vlogerek książkowych, czyli Anity (Book Reviews By Anita). Chwaliła tę książkę i postanowiłam, że przy najlepszej okazji sięgnę po tą pozycję. Trochę się bałam, nie wiedziałam czy dam radę wbić się w wojenne tematy i ten specyficzny klimat. Jednak nie było tak źle, dałam radę. 
Zacznę od tego, że historia, która jest przedstawiona w książce z każdym rozdziałem się komplikuje, a to popychało mnie do dalszego czytania. Jest tutaj dużo opisów działań postaci oraz ich przemyśleń. Podobało mi się to, że w treści zostały przedstawione różne historie z punktu widzenia różnych bohaterów. Muszę jednak przyznać, że były momenty kiedy się nudziłam. Nie były to dłuższe okresy czasu, ale kilka stron. 
Seria "Parbellum" zapowiada się być dobrą lekcją historii. Ja z historią miałam różne przygodny. Raz wchodziła mi do głowy łatwiej, raz trudniej. Ta książka jest lekkim przypomnieniem historii naszego kraju, ale ostro zarysowanym obrazem Polski na początku wojny. Spodobało mi się tutaj dokładne ukazanie postawy człowieka wobec wojny - człowieka, któremu zostaje odebrana wolność oraz człowieka, który tę wolność odbiera. Czytając rozumiałam różne punkty widzenia i poznawałam zachowania ludzi żyjących w czasach zawieruchy wojennej. 
Wykreowani bohaterowie byli bardzo realistyczni. Jednak niezbyt się z nimi zżyłam. Właściwie najwięcej mojej uwagi skradł Christian Leitner. Oddany Hitlerowi, lecz sarkastyczny i nie za bardzo schematyczny Niemiec, który przyciąga uwagę, często bawi lub przeraża swoim zachowaniem. Jego postać stała się dla mnie głównym plusem, który każe mi sięgnąć po kolejną część serii. Bracia Zaniewscy byli dla mnie zwykłymi bohaterami, których losy toczyły się w mniej lub bardziej skomplikowany sposób. Jednak bardziej przywiązałam się do Bronisława, który po prostu miał więcej wspólnego ze mną niż jego brat. 
Ogółem, książka, oprócz chwilowych przerw w akcji i trochę przydługawych opisach przeszłości lub przemyśleń postaci, była ciekawa. Jest dobrą lekcją historii, a co najważniejsze ukazuje prawdę i brutalność tamtej codzienności, jakże różnej od obecnej. "Parabellum. Prędkość ucieczki" to dobra lektura na kilka dni, która może przypaść do gustu mniej lub bardziej, ale na prawdę warto po nią sięgnąć. Myślę, że autor Remigiusz Mróz ma czym się pochwalić, ponieważ całościowo książka wypadła dobrze, a jego styl pisania był dobry.Jednakże mam nadzieję, że druga część wciągnie mnie bardziej. 

Moja ocena: 4/6


_____________

Wyzwania: OkładkoweLove, Czytam Opasłe Tomiska,  Klucznik (klik w banerki po prawej stronie bloga ->)

Do następnego, Marta! :))

środa, 15 lipca 2015

My Big Bookish Wedding Tag

Hejka!
Witam was w ten najpiękniejszy dla mnie dzień w rok, czyli moje urodziny! O tak, to już 18 lat. :) Ale pomińmy ten temat! Dziś mam dla was kolejny tag na moim blogu! Tym razem planujemy moje wesele i... chyba się trochę boję... :p Zaczynajmy! :)

Tag oryginalnie został stworzony przez Abi z bloga Wyznania Książkoholiczki! (link do filmiku - klik). Tag ten polega na tym, aby wybrać 10 różnych książek. Następnie trzeba wylosować kolejność i odpowiednio do każdej kategorii dobrać bohatera - oczywiście nie patrząc - wybieramy imię, które zobaczymy jako pierwsze. 
W takiej kolejności wylosowałam książki, które wybrałam:


1. Osoba, która pomoże ci wybrać suknie ślubną (kobieta)
- "Harry Potter i Insygnia śmierci" J. K. Rowling - Tonks.
Hahhahahaa, to będzie naprawdę szalona suknia ślubna! Pewnie bardzo kolorowa i wymyślna. Chciałabym ją zobaczyć! :p

2. Osoba, która urządzi Twój wieczór panieński (kobieta)
- "Ostatni Olimpijczyk" Rick Riordan - Annabeth.
To będzie spokojny wieczór panieński, choć Annabeth lubi zaskakiwać swoimi pomysłami i kreatywnością. Mam nadzieję, że będzie ciekawie, ale obędzie się bez potworków... :p

3. Osoba odprowadzająca do ołtarza (mężczyzna)
- "Wampiry z Morganville: Czarny świt" Rachel Caine - Michael.
Najwspanialszy kandydat na to miejsce! Najlepszy przyjaciel - bo od początku, gdy zaczęłam czytać o tej serii właśnie tak o nim myślałam! O kurczę, to mi wyszło! :))))

4. Ksiądz (mężczyzna)
- "Rywalki" Kiera Cass - Maxon.
Nie ma sprawy. Okay. Maxon. Książę. No... chyba się do końca życia nie wypłacę, za takiego księdza... :o Co jak co, ale będzie przeuroczy... :p
5. Szczęściara, czyli ta, która złapie welon (kobieta)
- "Gwiazd naszych wina" John Green - Hazel Grace. 
No tak, a na kogo innego miało paść? :p Jednak cieszę się, bo dobrze by było gdyby Hazel stała się szczęściarą po tym wszystkim co przeszła. Życzę jej jak najlepiej! :)

6. Osoba wygłaszająca przemówienie (mężczyzna)
- "Zakon mimów" Samantha Shannon - Nick.
Lekarz, mądry, inteligenty, zabawny, miły, dobry i lojalny przyjaciel. To będzie wspaniałe przemówienie! :)))

7. Osoba odpowiedzialna za muzykę na weselu (mężczyzna)
- "Więzień labiryntu" James Dashner- Minho. 
Nie wiem jak u Minho jest z muzyką... mam nadzieję, że trafi w mój gust, a przynajmniej, że nie będzie to jakiś rap, hip-hop O.o :p
8. Król parkietu (mężczyzna)
- "Odnaleziony" Harlan Coben - Myron. 
Myron? Królem parkietu? Hahhahahaha. Oczywiście jest bardzo zabawny i wygadany. Ale jak to z tańcem u niego bywa?  Nie wiem czy przyciągnie do siebie uwagę świetnym stylem czy beznadziejnymi pląsami, ale to na pewno będzie dobra zabawa! :p

9. Osoba, która wypije za dużo i wyląduje pod stołem (mężczyzna)
- "Rebeliant" Marie Lu - Thomas.
Postać przeze mnie bardzo nielubiana. Nawet nie będzie mi przykro, że się upije. Zastanawia mnie jedno: jakim cudem znajdzie się na moim weselu? :o 

10. Mąż (mężczyzna)
- "Piąta fala" Rick Yancey - Evan. 
Tak! Moim mężem zostanie kosmita! O kurczę, wielu mi mówi, ze jestem pokręcona.... To i przyszły mąż musi być! :p Nawet mi się to podoba, bo czytając "Piątą fale" bardzo polubiłam Evana i zakończenie mnie przeraziło... Gdzie kolejna część? :o Gdzie mój mąż? :o

Tak wygląda My Big Bookish Wedding Tag! No fajnie, nie ma co... :p A teraz jak zawsze... Dzielimy się radością po ślubie, czyli kogo taguję! Tak więc... Beata z bloga Drzwi do Wyobraźni... Nie ma za co! Paulina z bloga Regał na poddaszu! Nasz 'tag-owa' bitwa trwa... :p Taguję także Martę - moją imienniczkę - z bloga Secret Books! Powodzenia dziewczyny i radości podczas robienia tagu! :)

Na dziś ode mnie to tyle!
Do następnego, Marta! :)

sobota, 11 lipca 2015

"Odnaleziony" Harlan Coben.

Dzień dobry!
Wakacje trwają w najlepsze, a ja oczywiście nie mam czasu usiąść i napisać recenzję, czy poczytać. Ale tak to jest, kiedy prawie całą rodzina ma urodziny i imieniny w lipcu. Kochany miesiąc! :p Dziś zapraszam was do poznania mojej opinii na temat książki (oraz krótkie podsumowanie całej trylogii), która jest zakończeniem trylogii jednego z moich ulubionych autorów. Przed wami "Odnaleziony" Harlana Cobena! :)


Autor: Harlan Coben.
Wydawnictwo: Albatros.
Strony: 336.

Są rzeczy, o których lepiej nie wiedzieć
MORDERSTWO
TAJEMNICA
INTRYGI
Minęło osiem miesięcy od tragicznej śmierci ojca Mickeya. Osiem miesięcy kłamstw, przemilczeń i pytań bez odpowiedzi. Chłopak wciąż wierzy, że wypadek samochodowy, w którym ojciec podobno zginął, był jedną wielką mistyfikacją. Ekshumacja zwłok tylko utwierdza go w tym przekonaniu. Mickey próbuje dociec prawdy o ojcu, ale prowadzi jeszcze dwa niezależne śledztwa. Jedno dotyczy afery dopingowej w szkolnej drużynie koszykówki. Drugie – zaginięcia chłopaka jego przyjaciółki Emy. Chłopaka, który być może w ogóle nie istnieje.

Jedno słowo, a właściwie nazwisko, sprawiło, że musiałam przeczytać trylogię, której "Odnaleziony" jest ostatnią częścią. Oczywiście 'Coben'. Mój ukochany i niezawodny autor, który potrafi rozśmieszyć, przestraszyć i zmusić do myślenia. Ta trylogia była inna niż poprzednie jego książki. Według mnie autor stworzył dzieła, które nie ustępowały swoim poziomem jego innym powieściom.
Często słyszałam, że jest to seria napisana dla młodszych czytelników. Tak, zgadzam się, że trylogia na pewno zaciekawiłaby wielu nastolatków, ale nie tylko. Jak dla mnie każda z części jest napisana, dojrzałym ale zrozumiałym dla wszystkich językiem i nadaje się dla czytelników w każdym wieku. Dożo czytałam o trylogii Salli Simukki, która była określana jako kryminał dla młodzieży. To samo mogę powiedzieć o serii Cobena z tym plusem, że jak wspominałam, jest to bardzo dojrzała pozycja.
Jeśli chodzi tylko o ostatnią część, czyli o "Odnalezionego" mogę z szerokim uśmiechem na twarzy powiedzieć, że jest to idealnie napisana książka i kapitalne zakończenie trylogii. Nikt tak nie stopniuje napięcia i nie wprowadza w czytelnika w labirynt błędnych tropów jak właśnie Coben. Książka to kolejne dzieło autora zasługujące na wszelkie pochwały i bardzo dobre opinie. Według mnie książce nie brakuje nic. Mocny początek - nie rozespany, przeistoczył się w pędzącą akcję i ciągle rozwijającą się fabułę. Ostatnie rozdziały to czytane z zapartym tchem i szeroko otwartymi oczyma zakończenie, które nie daje o sobie zapomnieć. Czego jeszcze potrzeba, aby powstała idealna książka?
Bohaterów, oczywiście. I tu mogę powiedzieć coś, co pewnie nie będzie dla was zaskakujące - postacie były wspaniale wykreowane. Trójwymiarowe, nie płaskie i charakterystyczne postacie. Wcale nie irytujący główny bohater, czyli młody Mickey Bolitar, w dodatku bratanek jednego z moich ulubionych bohaterów literackich, czyli Myrona Bolitara. Dwa różne charaktery postawione w oblicz tajemnicy. Coben postawił tutaj na lekkie porównanie tych dwóch bohaterów, ukazałam na dwa różne spojrzenia na tajemnice i zagadki ukryte w trylogii. Porównał sposób działania Mickeya tu oraz Myrona tam, czyli w serii książek Cobena, gdzie to on jest główną postacią. Do tego charakterystyczne, wcale nie pozytywne relacje między bohaterami. Wykwintność w każdym calu. Nie mogę pominąć takich postaci jak Ema czy Łyżka, które nie odbiegały poziomem wykreowania od reszty.
Podsumowując książka okazała się być idealnym zakończeniem trylogii i nie odbiega poziomem pozostałym dwóm częściom. Intryguje, manewruje w labiryncie zdarzeń, zaskakuję, straszy i nawet bawi. Jak dla mnie jest to trylogia godna podziwu i tego, by wielu się z nią zapomniało, bo jest to naprawdę ciekawa i niepozwalająca się od siebie oderwać lektura. Coben zaskoczy was wieloma wątkami, w tym jednym związanym z historią Polski. Idealne książki, po których nie będziecie żałowali spędzonych z nimi godzin. Polecam! :)

Moja ocena: 6/6.

_____________

Wyzwania: Klcznik, OkładkoweLove (klik, w banerki po prawej stronie bloga ->)

A teraz chwila refleksji, ponieważ w nocy skończyłam ostatnią część Harry'ego Pottera i... po prost... Aaaa! Dlaczego akurat Fred! Dlaczego Hedwiga! Nie żeby jakieś spojlery, czy coś. Ale...! O jeju... Ta książka była wspaniała, cała seria była nieziemska, ale to zakończenie! Przynajmniej osiągnęłam swój cel, ponieważ chciałam przeczytać całą serię jeszcze przed ukończeniem 18 lat. Udało się! Za pięć dni, byłoby już za późno. :p A teraz... nie wiem zrobić, bo czytam też ostatnią część serii o Percy'm Jacksonie i wtedy ukończę już dwie wspaniałe serie. Dobrze, że książki można czytać kilka razy... :p

Do następnego, Marta! :)))

niedziela, 5 lipca 2015

"Paragraf 5" Kristen Simmons.

Dzień dobry!
Dziś jestem tutaj i nareszcie zaczynam nadrabiać recenzje. Mimo, że te wysokie temperatury naprawdę męczą znalazłam siły i czas na napisanie czegoś o kolejnej książce. :) Nie przedłużając zapraszam do przeczytania mojej opinii o książce, która nie jest zbyt znana. :) Przed wami "Paragraf 5" autorstwa Kristen Simmons!


Autor: Kristen Simmons.
Wydawnictwo: Dolnośląskie.
Strony: 312.

Przyszłość. Nowy Jork, Los Angeles oraz Waszyngton to opuszczone miasta. Nie ma policji – są tylko żołnierze. Nie ma mandatów – są aresztowania i procesy. Ci, których aresztowano, zwykle nie wracają. Siedemnastoletnia Ember pamięta jednak, że nie zawsze tak było. Życie z buntowniczą mamą nie pozwala zapomnieć, że niegdyś nie więziono ludzi za czytanie nieodpowiednich książek albo wychodzenie z domu po zmroku. W ciągu trzech lat, jakie minęły od zakończenia Wojny, Ember doskonale opanowała umiejętność niewyróżniania się z tłumu. Dobrze wie, jak zdobyć to, co jest jej potrzebne, na przykład kartki na jedzenie czy używaną odzież, oraz jak przejść przez wyrywkowe inspekcje wojskowe. Wiedzie na tyle spokojne życie, na ile pozwalają na to okoliczności… Dopóki jej mama nie zostanie aresztowana za pogwałcenie Paragrafu Piątego! Co gorsza, jednym z żołnierzy, którzy przybyli po nią, jest Chase… bliski przyjaciel Ember…

O tek książce dowiedziałam się dosyć niedawno. Wpadłam na nią w miejscowej księgarni. Opis mnie zainteresował i zaryzykowałam. Właściwie byłam pewna, że mi się spodoba i miałam ogromną chęć od razu się za nią zabrać. Okazało się, że wielu czytelników nawet o niej nie słyszało. Jak dla mnie książka jest warta uwagi, ale ma swoje wady.
Zacznę od tego, że pomysł na tę książkę bardzo mi się spodobał. Myślę, że autorka dobrze wykreowała świat. W "Paragrafie 5" poznajemy inną, oczywiście dystopijną rzeczywistość, która przeraża i raczej nie ma zbyt wielu zwolenników. Nieustanny rygor, kontrola i absurdalne prawo, a wszystko to we wspaniałej scenerii odmienionego Nowego Jork. Pani Simmons zachowała charakterystyczny klimat, idealny dla powieści tego typu, jakim jest "Paragraf 5". 
Właściwie książkę przeczytałam stosunkowo szybko. Może nie jest zbyt gruba, ale zajęło mi to trzy dni. Mimo to zawsze coś się działo. Akcja była wartka, ale pojawiały się przerywniki, które uspokajały sytuację i rozwiązywały jak i przysparzały nowych problemów. Nie mam zastrzeżeń co do akcji. Jednak jest małe 'ale'. Wiem, pisałam że akcji było dużo, ale nic nie stało by się gdyby było jej więcej, a te 'przerywniki' nie były tak długie. 
Bohaterowie to temat, którego pominąć nie mogę. W tej książce główne postacie trochę mnie irytowały. Zdecydowanie za każdym razem, gdy Ember i Chase przebywali razem. Ich dziwne rozmowy i zbyt przerysowany wątek miłosny, który balansował na krawędzi przejęcia miejsca głównego wątku książki, po prostu mnie denerwowały. Nie związałam się z tymi postaciami. Jednak, gdy na początku poznawałam Ember, przed spotkaniem z Chasem, wydawała się ona normalną postacią z problemami i rozumiałam jej rozumowanie. Później jakby trochę zwariowała. Okay Chase nie był święty, ale chyba bardziej tolerowałam jego. 
Szczerze, po książce spodziewałam się czegoś więcej. A już zdecydowanie po samych postaciach spodziewałam się o wiele, wiele więcej. Rzadko mam tak, że nie przywiązuję się do żadnego z bohaterów. Tutaj byli mi obojętny. Wielki plus za scenerię i dopracowany świat. Dobra dystopia, która dopracowana byłaby idealna. I tu znów pojawia się temat akcji, która była wciągająca, ale jednak... No tak, całą książkę mogę podsumować jako dobrą, ale z możliwością poprawy. Postanowiłam, że sięgnę po kolejną część, aby poznać dalsze losy postaci i znów zachwycić się antyutopią stworzoną przez Simmons. Polecam osobom, które szukają ciekawej, niewymagającej lektury na dwa, trzy dni, przy której nie będzie trzeba zbyt wiele myśleć. 

Moja ocena: 3.5/6.

_______________

Wyzwania: Klucznik (klik w banerek po prawej stronie bloga ->)


Do następnego, Marta. :)

środa, 1 lipca 2015

Podsumowanie czerwca + stosik #10.

Dzień dobry!
Witam Was serdecznie w ten przepiękny, gorący dzień! Jako, że dziś już 1 lipiec - btw. początek mojego ulubionego miesiąca! - czas na podsumowania miesiąca poprzedniego, jakim był czerwiec. Czyli co przeczytałam, czego nie, co kupiłam i co wypożyczyłam. 

Zacznijmy od innego niż zwykle podsumowania czerwca, w którym przeczytałam 4 książki i zaczęłam kolejną! :)


#1. Na pierwszy ogień poszła świeżynka zakupiona pod koniec maja, czyli "Paragraf 5" Kristen Simmons. O tej pozycji jeszcze nie pisałam, ale następna recenzja, będzie opowiadać właśnie o niej. W związku z tym, nie zdradzę, czy mi się podobała, czy nie. Cierpliwości! :)

#2. Następnie sięgnęłam po rozchwytywaną niedawno "Czerwoną królową" autorstwa Victorii Aveyard. Książka była bardzo zaskakująca i ciekawa. Mnie się spodobała. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej zapraszam do przeczytania recenzji - klik.

#3. Kolejna pozycja, której grzbietu nie widać to zaskakujące "Hopeless" Colleen Hoover. Książki nie ma na stosiku, ponieważ musiałam oddać ją do biblioteki przed zakończeniem roku. Jak już wspominałam zaskoczyła mnie, dość pozytywnie. Cała recenzja - klik.

#4. Ostatnia pozycja to powrót do wspaniałej trylogii i jednocześnie jej niesamowite zakończenie. Przed wami absolutnie piękny i genialny "Odnaleziony" autorstwa Harlana Cobena. Cóż by napisać? Książka bardzo mi się podobała, to naprawdę smutne, że to tylko trylogia. Recenzja już się pisze! :)

W czerwcu zaczęłam czytać ostatni tom wszystkim znanej serii, czyli "Harry Potter i Insygnia Śmierci". Niestety jej nie skończyłam i nie dodałam do podsumowania.

Teraz czas na stosik, czyli co kupiłam, dostałam lub co do mnie dotarło. :)


#1. Kolejny Coben do mojej kolekcji! Zupełnie spontaniczny i niezaplanowany zakup, ale kto oparłby się 25 - procentowej zniżce w Empiku? "Sześć lat później" trafiło na moją półkę i bardzo idealnie tam pasuje. Już nie mogę się doczekać, aż się za nią zabiorę! :p

#2. Można by powiedzieć, 'znowu on'. Tyle, że w bardzo pozytywnym sensie. Kolejna książka Cobena na półce - czerwiec można podsumować jako przecudowny miesiąc pod względem nowych książek! :)"Odnalezionego" dostałam od koleżanki, która od jakiegoś czasu miała odkupić mi książkę tego właśnie autora. Jak dobrze, że poczekałam do premiery! :)

#3. Tym razem to nie Coben, ale równie pożądana przeze mnie pozycja. "Przegląd Końca Świata: Feed" Miry Grant - czyli książka, po którą musiałam pojechać, aż do Warszawy! A na serio, byłam na wycieczce w naszej stolicy i trafiłam na ostatni egzemplarz! To musiało być przeznaczenie, bo jak wiadomo prawie cały nakład, mimo dodruku, został wyprzedany i bardzo trudno teraz znaleźć tę książkę, gdziekolwiek. To musi być coś naprawdę niesamowitego. :)

#4. "Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotra Patykiewicza to pozycja, którą otrzymałam od Wydawnictwa SQN. Książka po opisie wydaje się być fajna. Na pewno będzie kolejną pozycją do przeczytania, zaraz na HP. Niby nic specjalnego, ale bardzo cieszę się, że będę mogła ją przeczytać. W końcu, to polski autor, a ja ostatnio uwierzyłam w nich na nowo. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. :)

#5. Kolejną książką otrzymaną przeze mnie w związku z współpracą z SQN jest "Moja historia futbolu" Stefana Szczepłeka. To jest książka, której nie musiałam przeczytać, a już ją kocham. Jest przepiękna. Ma wiele zdjęć. Jest opisem futbolu z perspektyw osoby, która kocha go całym sercem. Nic dodać, nic ująć. Już pławię się w jej blasku i jestem pewna, że się zakochałam! :p


Tak właśnie prezentuje się moje podsumowanie czerwca i kolejny stosik! Jestem z siebie dumna, chociaż miałam nadzieję, na przeczytanie więcej. Pociechą są przecudowne książki, które zdobyłam w tym miesiącu. Podsumowując czerwiec był miesiącem wspaniałym. Mam nadzieję, że lipiec będzie jeszcze lepszy (wcale, nie liczę na to, przez to, że w lipcu mam 18 urodziny. Wcale. :p).

Do następnego, Marta! :)