niedziela, 31 sierpnia 2014

"Więzień labiryntu" James Dashner + Dzień Blogera!

Hej, hej!
Dziś kolejna recenzja, ale nie tylko! Zacznijmy jednak od recenzji! :)







Autor: James Dashner.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc.
Strony: 400.


Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą którą pamięta jest jego imię. Nie wie kim jest ani dokąd zmierza. Jednak to nie wszystko - kiedy winda się zatrzymuje i drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się grupka dzieciaków, która wita go w Strefie - otwartej przestrzeni otoczonej murami znajdującej się w samym centrum przerażającego i tajemniczego Labiryntu.


Dowiedziałam się o tej trylogii dość niedawno. Zobaczyłam zwiastun filmu, a na Instagramie pojawiło się wiele wzmianek na temat książek. Nie wiem dlaczego pomyślałam 'muszę mieć te książki'. I takim oto sposobem po kilku tygodniach pierwsza część pojawiła się na mojej półce. Uradowana szybko zaczęłam ją czytać. I się nie zawiodłam. 
Oryginalna i niepowtarzalna. Te dwa słowa nasuwają mi się kiedy mam najkrócej opisać książkę. Zachwycił mnie ten świetny pomysł na umieszczenie grupy młodych chłopków w środku ogromnego labiryntu. Nie było to nic banalnego, historia nie przypominała mi nic innego. Po prostu zakochałam się. Mogłabym czytać i czytać bez końca. 
Bohaterowie to jeden z najsilniejszych plusów tego bestsellera. Są bardzo wyraźni i realistyczni. Stałam się wielkim fanem sporej części i jestem pewna, że większość czytelników także ich polubiło. Smuciłam się kiedy oni się smucili. Byłam zła kiedy oni byli źli. Cieszyłam się kiedy oni uśmiechali się szeroko. Z każdą stroną coraz bardziej zagłębiałam się w życie w Strefie i z czasem sama stałam się Streferem. 
Słownictwo, które występuje w książce jest jednocześnie szokujące i śmieszne. Śmiałam się za każdym razem, gdy ktoś nazywał kogoś sztamakiem. I nie ukrywam, że czasem sama używam tych słów w moim życiu codziennym. Jest to coś nienormalnego, coś co nie pozwala o sobie zapomnieć. Słyszysz to i wiesz o co chodzi. 
Duża dawka humoru to coś co jest dla mnie jednym z ważniejszych elementów. Tu nie mogłam na nie narzekać. Często przestawałam czytać, aby chwilę pośmiać się z zachowania Chucka i Thomasa, albo z kolejnego stwierdzenia Newta. Poczucie humoru widocznie dopisywało panu Dashnerowi podczas pisania książki. 
To co jest opisane w "Więźniu labiryntu" jest bardzo interesujące. Historia przyciąga do siebie jak magnes i nie chce puścić. Kiedy raz zatopisz się w przygodach Thomasa i reszty Streferów nie możesz się oderwać. Pragniesz więcej i więcej. Z jednej strony nie chciałabym przeżyć czegoś takiego. Chwilami bałam się przewrócić kartkę. Ale cichy głosik w mojej głowie mówi, że to byłaby naprawdę fajna przygoda. Czyżby? Myślę, że kiedy czyta się tę publikację można poczuć się jakby brało się udział w tych wydarzeniach. Z dumą stwierdzam, że przeżyłam w kilkanaście nocy w labiryncie i polecam!
Książkę szczerze polecam. Myślę, że fani "Igrzysk śmierci" i innych podobnych serii na pewno polubią "Więźnia...". Nie mogę doczekać się już filmu, który do kin wejdzie w połowie września. Muszę to zobaczyć! Teraz zostało mi jeszcze czekać na kolejne części trylogii. 

Moja ocena: 6/6

______________


Obchodzimy dzisiaj Dzień Blogera! Wobec tego chcę, wszystkim blogerom, którzy mnie obserwują, życzyć wszystkiego najlepszego i sukcesów, a no i kolejnych górek książków! <3

Jako, że to także moje święto nie mogło obyć się bez prezentów! :p Krótka wyprawa do Empika i oto moje zdobycze: 






#1 Lois Lowry "Dawca".
#2 Kiera Cass "Rywalki".
#3 Kiera Cass "Elita".
Zakochałam się! :p

Tradycją jest wyróżnienie 5 blogów, które się lubi i systematycznie czyta. Moimi ulubionymi są:

#1  Więcej ksiażków! klik

#2  SECRET BOOKS! klik

#3  Zapach Burzy! klik

#4  EVERYDAY BOOK! klik

#5  Świat książek! klik

Jak widać moją listę zdominowały blogi książkowe. Ale jest jedno opowiadanie, które mnie zachwyciło! Serdecznie zapraszam na blogi i życzę powodzenia ich założycielom! :p

To chyba na tyle. Życzę jeszcze najlepszego ostatniego wieczoru wakacji! :p
Do następnego! :3

czwartek, 28 sierpnia 2014

"Egzekutor" Jesse Kellerman.

Witajcie!
Nie wiedziałam jaką recenzje napisać dziś. Ostatecznie zdecydowałam się na książkę, która jest jednym z moich urodzinowych prezentów, czyli "Egzekutor" pana Kellermana. Zapraszam! :)





Autor: Jesse Kellerman.
Wydawnictwo: Buchmann.
Strony: 350.

Joseph Geist będąc bezrobotnym filozofem nie ma nic do stracenia. W ten sposób poznaje Almę Spielman - błyskotliwą starszą kobietę, która staje się nie tylko jego pracodawczynią, ale i bratnią duszą. Po krótkim czasie Geist wprowadza się do jej pięknego domu, coraz bardziej zafascynowany sytuacją, w której niespodziewanie się znalazł. Szybko jednak sprawy przybiorą nieoczekiwany obrót, a Joseph Geist będzie musiał zmierzyć się z nowymi trudnościami. W prozie Jesse’ego Kellermana nic nie jest takie jakie się wydaje. Autor wciąga czytelnika w mroczny, niejednoznaczny świat każąc mu zmierzyć się z niewygodnymi nieraz konsekwencjami naszych życiowych wyborów.


Na "Egzekutora" wpadłam przypadkiem. Ot, kolejna okazja w Empiku. Nie wiedziałam na co się zdecydować, ale opis brzmiał bardzo obiecująco, dlatego znalazł się na mojej półce. Nie wiedziałam do końca czego się spodziewać po książce. Postanowiłam przeczytać ją podczas ReadWeek'u, a oto moja opinia. 
Jako, że głównym bohaterem jest filozofem i on sam jest także narratorem, mamy do czynienia z bardzo rozwiniętym sposobem pisania. Autor zagłębia się w umysł filozofa, który wszystko postrzega za pomocą skomplikowanych przemyśleń i jego własnych knowań. Może to trochę odstraszyć, tak jak było w moim przypadku. Przez pierwsze kilka rozdziałów jest to trochę trudne do opanowania i można się pogubić. Na dodatek Pierwsze dwa, albo trzy rozdziały nie są bardzo interesujące. Wiadomo, filozof opowiada historię swojego życia, co jest pełne jego uwag i różnych analiz. 
O ile pierwsza część książki była dla mnie męcząca, czasem nudna, druga była bez porównania świetna. Powoli zagłębiamy się w umysł człowieka, który czegoś żałuje i obawia się każdego swojego kolejnego kroku, który musi pokonać w związku z zaistniałą sytuacją. Było to dla mnie fascynujące i zaczęłam żałować, że autor od początku nie pisał tak jak w drugiej części. 
Bohaterowie według mnie byli bez zarzutów. Każdy bardzo realny. Szczególnie zainteresowałam się Almą. Ciekawa postać, a wszystko co działo się wokół niej było bardzo tajemnicze i czasem niedorzeczne. Mimo to polubiłam tę starszą panią i kibicowałam jej z całych sił. Jeśli chodzi o postać Josepha, czasem się z nim zgadzałam i mimo pierwszej części dzieła polubiłam go i przyjemnie mi było, czytając, penetrować wnętrze jego umysłu. Wątek dziewczyny filozofa był dziwny, ale znośny. Nie za słodki, nie za gorzki. Po prostu pasował jak ulał, właśnie tego potrzebował "Egzekutor"
Co do pomysłu na tę książkę, myślę, że autor spisał się dobrze (i znowu) mimo pierwszej części. Ten pomysł bardzo mi się spodobał i takie wchodzenie w umysł głównego bohatera jest dla mnie bardzo interesujące, dlatego mam nadzieję na odnalezienie kilku podobnych publikacji. 
Czy polecam? Nie mogę powiedzieć, że nie. Bo mimo wszystko warto zapoznać się z treścią dzieła Kellermana, choćby dla samej przyjemności zatopienia się w czyimś umyśle. Przez chwilę można poczuć się jak osoba, czytająca w myślach. 

Moja ocena: 4/6.


_______

Mój ulubiony cytat to jakżeby inaczej:


"To dlatego nigdy nie będę korzystał z czytnika do e-booków: rząd książek jest czymś więcej niż kompendium wiedzy. To mapa wszystkich miejscy, w których znalazł się twój umysł, grupa przyjaciół, czekająca w milczeniu, by cie pokrzepić"


A tymczasem czytam Harry'ego Poterra! :) Niesamowita seria. 
Wkrótce pojawią się recenzję takich książek jak "Delirium" czy "Więzień Labiryntu". Co do "Więźnia..." niedługo (mam nadzieję) przygarnę do siebie drugą i trzecią część trylogii! Już nie mogę się doczekać! :p Jeśli chodzi o moją niecierpliwość w stosunku do książek - ciągle zbieram na cała serię Darów Anioła. Kupię ją pewnie na Gwiazdkę. Od siebie- a co! :p Mam zamiar poprosić Mikołaja też o trylogię "Legenda" Merie Lu! Aaaa! Trzymam kciuki! :)
Dajcie znać czy wy czekacie na jakieś książki, lub czy planujecie już coś kupić!
Do następnego! :)

niedziela, 24 sierpnia 2014

"Bliżej słońca" Richard Paul Evans.

Witam!
Dla odmiany dziś recenzja książki od pana Evansa. Spodobała mi się czy nie? 
Zapraszam!





Autor: Richard Paul Evans.
Wydawnictwo: Znak literanova.
Strony: 320.

Kiedy Christina planowała swój wymarzony ślub, nie miała pojęcia, że wydarzenia potoczą się zupełnie innym torem, niż tego pragnęła. Paul również nie przypuszczał, że pewna zimowa noc w szpitalu okaże się przełomowa w jego życiu. Oboje mieli ułożone plany na przyszłość, wydawało im się, że wiedzą, gdzie i z kim spędzą następne kilka lat. Spotkali się w Peru, w amazońskiej dżungli, gdzie Paul stworzył dom dla porzuconych dzieci.
Christina za namową przyjaciółki zdecydowała się pracować tam jako wolontariuszka, by w ten sposób zagoić swoje złamane serce.
Jak spotkanie z mieszkańcami sierocińca - gdzieś na krańcach świata - wpłynie na życie Christiny? Jaką rolę odegra w nim charyzmatyczny opiekun dzieci Paul Cook? Czy w dalekiej dżungli można zmierzyć się ze swoimi lękami i nauczyć się patrzeć na życie inaczej?


Naprawdę nie byłam przekonana co do tej pozycji. Z pozoru kolejne romansidło pełne miłosnych uniesień i rozterek. Ale powiedziałam sobie 'a co mi tam' i takim sposobem znalazła się w moim koszyku na zakupy. W przystępnej cenie i z ładną okładką, bo muszę przyznać, że bardzo mi się ona podoba, nie wiem czemu...
Jak już wspomniałam byłam prawie pewna, że to nie dla mnie. kolejny romans z jednym wątkiem - miłością. Jak bardzo się pomyliłam! Kiedy zaczęłam czytać poznałam Christine i Paula. Zatopiłam się w ich codzienność i to jaki niesie ona za sobą problemy. Ich wielkie plany życiowe zostają pokrzyżowane i dziwnym zrządzeniem losu spotykają się w peruwiańskiej dżungli. Czy to szczęśliwe zrządzenie losu? Jasne, że tak! 
Jak każda kobieta lubię czasem pomarzyć o cudownej miłości życia. Ale ja nie lubię przesłodzonych historii. Ta trafiła w samo sedno. Autor nie skupił się tylko na związku łączącym głównych bohaterów, ale wiele czasu poświęcił tematowi sierocińca. Spodobało mi się to bardzo. Jeśli miłość to nie jedyny wątek powieść jestem jak najbardziej na tak!
Zapoznając się z kolejnymi rozdziałami, szczególnie tymi dotyczącymi sierocińca, zaczęło się dziać coś dziwnego w mojej głowie. Muszę przyznać, że książka wywiera duże wrażenie na czytelniku i pobudza jego umysł do przemyśleń. Pod wpływem tej książki umocniłam się w postanowieniu, że w przyszłości chciałabym pomagać porzuconym i samotnym dzieciom w różnych częściach świata. Jeszcze nie wiem czy mi się to uda, ale mam nadzieję, że tak. Nie mam pojęcia czy autor dążył do takiego skutku czytania "Bliżej słońca", ale nawet jeśli zrobił to nieświadomie - zrobił to bardzo dobrze. 
Kolejnym zaskakującym faktem, który mnie poruszył było to, że historia opisana w tym dziele jest całkowicie prawdziwa! Wspaniałe. Z początku się nawet nie domyśliłam, choć coś podejrzewałam, ale pod koniec byłam już pewna i z podziwem wpatrywałam się w ostatnie rozdziały tej historii. 
Jeśli chodzi o bohaterów - byli dobrze wykreowani. Nie miałam zastrzeżeń. Każde z nich było przedstawione pod innym kątem, a ich osobistości nie da się nawet przyrównać. Przyznaję, że czasem irytowała mnie Christine. Nie często, ale jednak. 
Jeśli chodzi o ideę powstania tego tytułu jestem przekonana. Zafascynował mnie od początku do końca i nie pozwolił oderwać się na dłuższy czas. Jak wyżej - uwielbiam tą ksiażkę za to, że nie jest typowym romansidłem, ale ukazuje życie jakim jest narawdę. Sposób w jaki przedstawione zostały dzieci i warunki w jakich przebywały... Idealnie! 
Czy polecam? Zdecydownie tak! Nie tylko zagorzałym fanom niecodziennych historii miłosnych, ale też ludzi poszukujących dobrych powieści o prawdziwym życiu, jakie tu jest przedstawione bardzo dobrze. 


Moja ocena: 5/6

czwartek, 21 sierpnia 2014

"Syn" Jo Nesbo.

Hej!
Dziś po dosyć dłuższym czasie jestem tu z recenzją. Tym razem głośne dzieło ostatnich miesięcy! Mam nadzieję, że wam się spodoba! :)




Autor: Jo Nesbø.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie.
Strony: 432.

Sonny odsiaduje wyrok w więzieniu w Oslo. Jest znany z cierpliwego wysłuchiwania zwierzeń współwięźniów. Chodzą pogłoski, że na ich podstawie przyznaje się do zbrodni popełnionych przez innych. Jest zdruzgotany, gdy jego ojciec, zasłużony policjant, zostaje oskarżony o korupcję i popełnia samobójstwo. Ale czy na pewno mężczyzna zginął z własnej ręki? Sonny będzie dążył do ujawnienia prawdy za wszelką cenę. 

Kiedy tylko usłyszałam opinie i to jak cały internet, aż huczy od pochwał na temat książki, pomyślałam: muszę ją mieć. Nie miałam w planach kupować jej szybko, ale akurat przypadły moje urodziny. Nawet się nie spodziewałam, a tu? "Syn" . Ucieszyłam się jak małe dziecko. Zaczęłam czytać i pochłonęłam go w trzy dni! Dlaczego? 
Po pierwsze klimat w jakim napisany. Oslo, którego nigdy nie poznałam, a czytając poczułam się jakbym znała to miejsce na pamięć. Szybko przystosowałam się do odmienności książki, od tych, które czytam na co dzień. Spodobało mi się wszystko co opisywało ten ciekawy kraj. Szczególnie fajnie brzmiały imiona, które były dla mnie czasem trudne do zapamiętania, ale nie zgubiłam się. Szło mi bardzo łatwo. 
Dwa. Bohaterzy! Świetnie wykreowane postacie, przez które jeszcze mocniej czułam kulturę występującą w Norwegii. Ich charaktery, nawyki i zachowania był świetnie opisane. Sprawiało to, że momentalnie miałam przed oczami daną sytuację, co bardzo mi się spodobało. Moją uwagę zwróciła relacja między Sonny'm, a pewną kobietą, i nie tylko. 
Po trzecie - wątek zemsty. Pierwszy raz czytając książkę popierałam przestępcę a nie policję. Nie chciałam, aby go złapali. chciałam, aby uciekł i żył w spokoju po zażeganiu żądzy zemsty, którą wykonał w szczególny i bardzo perfidny sposób. 
Tych powodów jest wiele, długo by wymieniać. Chciałabym też zwrócić uwagę na styl pisania autora. Lekki, czasem trochę wymagający. Dialogi były świetnie skonstruowane, a opisy nie przynudzały. Od początku do końca nie wiedziałam co mnie czeka na kolejnych stronach. 
Nie wiem jak długo Nesbo pisał to dzieło, ale jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie mogę wyjść z podziwu dla jego twórczości i wiem, że w przyszłości sięgnę po kolejne jego publikacje. Książkę polecam wszystkim, szczególnie fanom kryminałów i thillerów z dużą dawką emocji. 

Moja ocena: 6/6.


_____________


Tymczasem zapraszam was serdecznie na rozdawajkę, w której ja także biorę udział. :p KLIK

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

PODSUMOWANIE ReadWeek 3.0

Hej!
Jak wspomniałam w ostatnim poście brałam udział w 3 edycji akcji ReadWeek! Był to mój pierwszy raz i myślę, że wynik nie jest zadowalający, ale nie aż taki zły. ;)
Zapraszam na bloga Marthy, która jest jedyną organizatorką akcji! klik   :)

Zacznijmy podsumowanie! 
W ciągu akcji przeczytałam trzy książki, a właściwie dwie i pół. Wszystko było spowodowane brakiem czasu! Jeju! Akurat na ten tydzień złożyło się wszystko. Nie miałam czasu czytać i kilka razy nie przekroczyłam progu stu stron! Nie spodobało mi się to, ale co miałam zrobić? :c
Oto książki, które udało mi się przeczytać:







1. Richard Paul Evans "Bliżej słońca".
2. Jesse Kellerman "Egzekutor".
3. Simon Beckett "Chemia śmierci".

DAY 1. 
124 strony książki "Bliżej słońca".

DAY 2.
130 stron "Bliżej słońca".

DAY 3.
78 stron "Egzekutora".

DAY 4.
84 strony "Egzekutora".

DAY 5.
41 strony "Egzekutora".

DAY 6. 
95 strony "Egzekutora"

DAY 7.
58 strony "Egzekutora".
165 stron "Chemii śmierci".

Podsumowując: 775 stron.

W tej edycji pojawiły się wyzwania! Te które spełniłam to:

1. "Bliżej słońca":
- Książka, z czymś czerwonym na okładce.
- Autor na R.

2. "Egzekutor":
- Książka z niebem na okładce.
- Szerokość grzbietu 2-2,5 cm (dokładnie 2,4 cm).
- Ostatnio zdobyta.

3. "Chemia śmierci" 
- Książka, z czymś czerwonym na okładce.
- Szerokość grzbietu 2-2,5 cm (dokładnie 2 cm)


Tak właśnie wypadł ReadWeek w moim wykonaniu po raz pierwszy! Cieszę się, że wzięłam udział w akcji i polecam ją każdemu. Już nie mogę doczekać się następnej edycji, z nadzieją na poprawę mojego wyniku! :)
A wy braliście udział? Jeśli tak, śmiało pochwalcie się wynikami i podajcie linki! :)

Mam sporo recenzji do napisania, więc szybko wrócę tu z kolejnym postem.
Do następnego! :)

wtorek, 12 sierpnia 2014

Classmate Book Tag!

Witajcie! 
Dziś jestem tu z moim pierwszym tagiem! A mianowicie Classmate Book Tag! 
Spotkałam się z tym tagiem na dwóch blogach:
- SECRET BOOKS klik
- EVERYDAY BOOK klik
( Serdecznie zapraszam na obydwa blogi ;) )
Pomyślałam sobie 'czemu nie?'. I tak właśnie do tego doszło. :p

O co chodzi? Już wyjaśniam.
Wybieram pięć książek, które już przeczytałam. Następnie losuje ich kolejność. Każdą otwieram na chybił trafił stronie i zapisuję dwa imiona, które pierwsze przeczytam. Kolejno robię tak z każdą książką. Kiedy mam już dziesięć imion, każde odpowiada dane 'funkcji' w klasie. Na koniec piszę opinię: zgadzam się, czy nie bardzo. Do dzieła!

Wybrałam te książki: 



Wylosowałam kolejno: 
#1 "Igrzyska Śmierci: W Pierścieniu Ognia"
#2 "Jeden Fałszywy ruch"
#3 "Wampiry z Morganville"
#4 "Więzień labiryntu"
#5 "Bliżej słońca"

"Igrzyska Śmierci: W Pierścieniu Ognia"

1. KUJON: Haymitch.
Hm... Czy Haymitch mógłby być kujonem?  Myślę, że nie. Chyba, że chodziłoby o wiedzę na temat alkoholu... To pewnie tak. :p

2. MIĘŚNIAK: Peeta.
Skłamałabym jeśli bym stwierdziła, że Peeta nie jest mięśniakiem. Może nie do przesady, ale nie jest też chudziutkim chłopaczkiem bez siły. ;)

"Jeden Fałszywy ruch"

3. PRZEWODNICZĄCY KLASY: Myron Bolitar.
Tak! To jest idealny kandydat na przewodniczącego. Kto nie chciałby, aby jego przewodniczącym był człowiek, który może załatwić wszystko i... wszystkich. ;)

4. GŁUPIA BLONDYNKA: Arthur Bradford.
O nie. Z tego faceta, w dodatku milionera, jest blondynka jak ze mnie Albert Einstein, więc... :p

 "Wampiry z Morganville"

5. SZARA MYSZKA: Myrin.
Co? Nie, nie. Ten wampir może i ukrywa się w podziemiu pod szopką na końcu ciemnego zaułka, ale to z pewnością nie szara myszka. Szybciej można by stwierdzić, że to szary krwiożerczy króliczek. ;)

6. GADUŁA: Amele.
Dużo mówi, mądrzy się i zawsze ma racje. Chyba pasuje. A przynajmniej w połowie! :p

"Więzień labiryntu"

7.KLASOWY BŁAZEN: Newt.
Hahahah! Nie wiem dlaczego, ale tak! Jak dla mnie ten chłopak rozśmieszyłby całą klasę. Może ma zmienny charakter, ale posiada też poczucie humoru. :)

8. PLOTKARA: Thomas. 
Czytając nie zdarzyło mi się pomyśleć o nim jak o 'plotkarzu', ale zadawał strasznie dożo pytań. Jeden z bohaterów sam stwierdził, że Thomas jest ciekawy. Czyżby to świadczyło o jego plotkarskiej naturze? :>

"Bliżej słońca"

9. EMO: Christine.
Nie. Stanowczo nie. Christine ani wyglądem, ani zachowaniem nie przypomina emo. W tej książce nie ma nikogo, kogo mogłabym postawić na tym miejscu. :>

10. ŚPIOCH: Jessika.
Bardziej pasuje mi to do wyżej wspomnianej Christine. Ona nadawałaby się idealnie. Jessika to zbyt żywiołowa dziewczyna. ;)


Ciekawe! Niektóre pozycje nawet do siebie pasowały. :)
Stwierdzam, że tag jest fajny i polecam każdemu. Możecie nagrać filmiki, albo dodać posty. Jeśli ktoś z was skorzysta z tagu - jestem ciekawa co wam wyszło. Śmiało podrzucajcie linki! :)


____



Poza tym:
Od wczoraj biorę udział w ReadWeeku. Jest to mój pierwszy raz, więc nie liczę na wysoki wynik. Po pierwszym dniu przeczytałam 124 strony. Chyba jest dobrze. Moje wyniki wieczorem po zakończeniu akcji :)

Do następnego! :)

sobota, 9 sierpnia 2014

Stosik #3

Dzień dobry!
Dziś chcę wam zaprezentować kolejny, już trzeci, stosik na moim blogu. :) Zapraszam do zapoznania się ze stosikiem! :p




1. Richard Paul Evans "Bliżej słońca" - to książka, którą dopiero dziś zaczęłam. Nie wiem czego się spodziewać. Czy dzieło mnie zainteresuje? Nie wiem, ale mam nadzieje, że tak.

2. D. B. Henson "Kontrakt na śmierć" - publikacja, którą czytałam już jakiś czas temu. Recenzja na blogu klik.

3. Harlan Coben "Na gorącym uczynku" - nowość na mojej półce od jednego z moich ulubionych autorów. Recenzja tutaj klik.

4. Suzanne Collins "Kosogłos" - ostatnia cześć bestsellerowej powieści. Doszłam do wniosku, że cała trylogia jest już na tyle znana, że nie muszę pisać jej recenzji. Chyba, że ktoś z was chciałby poznać moją opinię na temat książek.

5. Suzanne Collins "W pierścieniu ognia" - druga cześć wspomnianej już trylogii.

6. James Dashner "Więzień labiryntu" - pierwsza cześć wspaniałej trylogii, która jako któraś z kolei odniosła wspaniały sukces. Niedługo pojawi się recenzja.

7. Jo Nesbø "Syn" - dzieło pisarza, do którego nie byłam zbyt przekonana. Przemogłam się jednak i jestem zachwycona!

+ 8. Luca Caioli "Ronaldo. Obsesja doskonałości" -niesamowity e-book, którego nie mogłam umieścić na zdjęciu, ale jest warty wspomnienia. Recenzja tu klik.


To by było wszystko. Stosik znów nie powala rozmiarami, ale niestety mój portfel też nie powala  - objętością. :p

Co myślicie o poszczególnych pozycjach? Jakie są wasze opinie i odczucia po przeczytaniu? Które z tytułów chcielibyście mieć na swojej półce?

Do następnego! :)

wtorek, 5 sierpnia 2014

"Na gorącym uczynku" Harlan Coben.

Dzień dobry!
Dziś jestem tu z recenzją jednej z urodzinowych zdobyczy - książki jednego z moich ulubionych autorów czyli Harlana Cobena :)




Autor: Harlan Coben.
Wydawnictwo: Albatros.
Strony: 480.

Siedemnastoletnia Haley McWaid jest doskonałą uczennicą i chlubą swoich rodziców. Pewnego dnia nie powraca do domu. Po trzech miesiącach bezskutecznych poszukiwań jej najbliżsi są przygotowani na najgorsze. Dan Mercer, pracownik opieki społecznej, wpada w pułapkę zastawioną przez reporterkę Wendy Tynes, realizującą program telewizyjny „Przyłapani na gorącym uczynku”, służący demaskowaniu przestępców seksualnych. Za próbę seksu z nastolatką staje przed sądem.
Ku oburzeniu miejscowej społeczności sąd uniewinnia mężczyznę. Swoje niezadowolenie z wyroku szczególnie ostro demonstruje były szeryf federalny, Ed Grayson. Od jawnej wrogości przechodzi do czynów, proponując reporterce, by pomogła mu dokonać samosądu na rzekomym pedofilu. Wendy odmawia, lecz Mercer i tak musi zginąć. Czy zabił go Grayson? Czy Dan maczał palce w zaginięciu Haley McWaid? Dlaczego w jego telefonie komórkowym było zdjęcie zaginionej dziewczyny? Wendy stopniowo zdaje sobie sprawę, że padła ofiarą gigantycznej manipulacji... Zaginięcie nastolatki uruchamia spiralę zbrodni... 


Kolejne dzieło Cobena, o którym na pewno nie zapomnę. Opis może nie jest jakiś wymyślny, ale wnętrze książki zadziwia. Autor postarał się o napięcie i mocne sceny, zaskoczenie i brak przewidywalności. Jak większość tytułów tego autora, nie mogłam doczekać się, aby zacząć czytać i dowiedzieć się co naprawdę stało się z zaginioną dziewczyną, a o co może chodzić w sprawie Dana Mercera? 
Zacznijmy od bohaterów. Bardzo podobały mi się ich wyraziste postawy i wykreowanie czarnych charakterów. Po prostu idealnie. Czytając do ostatnich stron nie miałam pojęcia kto okaże się zbrodniarzem. I oczywiście w ostatnim rozdziale wszystko zostało rozwiązane, a ja skończyłam książkę z szeroko otwartą buzią. Zdecydowanie najbardziej polubiłam Wendy, główną bohaterkę, w której spodobały mi się dociekliwość, pewność sobie i nieugiętość. 
Moją uwagę zwróciły dialogi. Lekkie, niewymuszone, przyjemne. Rozmowy prowadzone przez bohaterów dużo wnosiły do ogółu książki. Zdecydowanie najbardziej podobały mi się dialogi między Wendy, a jej synem. Nie wiem dlaczego. Pewnie przez to, że wydawały mi się bardzo podobne do tych, które ja prowadzę z moją mamą. To, ze rozmowy są bardzo realistycznie to jeden z czynników, które pozwalają na uczucie uczestniczenia w książkowych wydarzeniach.
Interesujące i zadziwiające zarazem, jest to jak Coben miesza różne swoje książki. Miesza? Już tłumaczę. Przeczytałam już sporo jego książek i niektóre charakterystyczne postacie szczególnie zapadły mi w pamięć. Kiedy zaczęłam czytać "Na gorącym uczynku" nie wiedziałam, że mogę spodziewać się czegoś takiego. Autor specjalnie włączył w akcję tej książki bohaterów jego innych tytułów takich jak "Zaginiona", czy postaci z całego cyklu książek z Myronem Bolitarem. Byłam tym mile zaskoczona i zapragnęłam więcej takich publikacji.
Akcja rozwija się stopniowo, ale nie powoli. Częste zwroty akcji i ciągłe oczyszczanie lub pogrążanie postaci jest bardzo fascynujące. Rzeczywiście miałam wrażenie, że razem z Wendy odkrywam wszystkie tajemnice, że stoję obok i jestem tam razem ze wszystkimi bohaterami. Książka wciąga jak żadna inna i nie dała mi powodów do wymieniania jakichkolwiek jej minusów. Po prostu ich nie ma. To mnie nie zdziwiło.
Szczerze polecam wszystkim kolejne wspaniałe dzieło mistrza tego gatunku. Nie mam żadnych zastrzeżeń i mam nadzieję, że spodoba się wam ona tak samo jak mnie. 


Moja ocena: 6/6.


____


PS. "Więzień Labiryntu" wreszcie zagościł na mojej półce! :)