środa, 30 marca 2016

"Twoja niezwykła podróż. 100 najpiękniejszych miejsc na świecie"

Dzień dobry!
Dziś na blogu coś nowego, zupełnie innego! Recenzja połączona z promocją, mającej właśnie dzisiaj premierę, kolorowanki od Wydawnictwa Sine Qua Non! "Twoja niezwykła podróż. 100 najpiękniejszych miejsc na świecie" - co o niej myślę, jakie ma cechy? :)


Przedstawię Wam teraz kilka cech kolorowanki, które powinny nakłonić Was do jej zakupienia i spędzenia z nią czasu! :)

#1. Niesamowita grafika - autorzy zadbali o szczegóły i możliwość sprawdzenia swojej dokładności. Pola do pokolorowania są małe, większe i tak na zmianę. Może kolorowanki nie oddają idealnie ukazanych miejsc, ale i tak są dla mnie małymi dziełami sztuki. :)

#2. Możliwość nauki - ta kolorowanka to nie tylko obrazki i kolorowe kredki. To także piękne miejsca z całego świata. Ja poznałam wiele nowych, wspaniałych miejsc, budowli i charakterystycznych symboli pewnych miejsc. Nie ma to jak przyjemna nauka!

#3. Odstresowanie - kompletna kolorowanka pełna możliwości poradzenia sobie ze stresem. Polecam nie tylko młodym osobą uczącym się, ale i starszym ludziom, których praca pochłania bez reszty i potrzebują chwili wytchnienia. Ja przyznaję, ze tuż przed maturą ta kolorowanka to czasem zbawienie! :)

#4. Relacje rodzinne - bo przecież kolorować nie trzeba samemu, ale można ze członkami rodziny lub przyjaciółmi. Potwierdzony przykład! Ja często koloruję razem z moją chrześniaczką! Bardzo nam się obu podoba! :)

#5. Zwalczenie nudy - wszystko jest lepsze od bezczynnego, nudnego siedzenia. Warto wtedy chwycić za kredki i stworzyć swoje małe, niepowtarzalne dzieło sztuki, które będzie można podziwiać długo po skończeniu, ponieważ ta kolorowanka to również świetna pamiątka! :)

Teraz na dowód jak świetnie można bawić się przy kolorowaniu i jakie efekty można otrzymać przygotowałam dla Was kilka zdjęć! Zapraszam do oglądania! :)















Kolorowankę można zakupić tutaj - klik. :)
To by było na tyle, mam nadzieję, że przekonałam Was do zakupienia tej kolorowanki i spędzenia z nią czasu! :) 

Do następnego, Marta! :)

wtorek, 29 marca 2016

"Ktoś taki jak ty" Sarah Dessen.

Dzień dobry!
Już po świętach, wszyscy najedzeni, wypoczęci (żarcik... :p), więc zabieramy się dalej do pracy! Dziś kolejna recenzja. Książka, która niedawno miała swoją recenzję. Dziś kogoś poznacie - to "Ktoś taki jak ty", autorstwa Sarah Dessen. Zapraszam! :)


Autor: Sarah Dessen.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska.
Strony: 257.

Los zafundował Scarlett szybką lekcję dorastania. Jej chłopak zginął w wypadku, a ona dowiedziała się, że jest z nim w ciąży. Niepokorna i szalona szesnastolatka nie ma pojęcia o odpowiedzialności, a co dopiero o byciu matką. To będzie czas ogromnych wyzwań. Jej najlepsza przyjaciółka Halley zawsze była jej przeciwieństwem. Cicha, poukładana i niezbyt towarzyska, ograniczana przez nadopiekuńczą matkę. Zwykle to ona potrzebowała optymizmu i nieustępliwości Scarlett, jednak teraz role się odwróciły. Halley będzie musiała wesprzeć przyjaciółkę, choć sama ma problem – zakochała się w niewłaściwym facecie. Czeka je trudny krok w dorosłość i prawdziwy sprawdzian z przyjaźni.

"Ktoś taki jak ty" to książka, która porusza dosyć kontrowersyjny temat nastoletniej ciąży. Był to chyba główny powód, dla którego chciałam sięgnąć po tę powieść. Opis zachęcił mnie mimo, iż sprawiał pozory dużej przewidywalności tej pozycji. Byłam też przekonana, że będzie to książka łatwa, szybka do przeczytania i lekka. Okazało się, że jest zupełnie inaczej, mimo kilku potknięć. 
Na początku chciałabym poruszyć temat głównego wątku. Dziewczyna, która jest bardzo skromną nastolatką, dowiaduje się o ciąży swojej najlepszej przyjaciółki - bardzo rozrywkowej i pewnej siebie. Okay, wszystko jest w porządku. Na wszystko to trzeba jednak trochę poczekać. Autorka na wstępie opisuje życie obud bohaterek i wyjaśnia ich aktualne problemy. To pomogło mi w dużej mierze poznać postaci. Jednak, kiedy autorka przeszła już do meritum całej książki zdałam sobie sprawę, iż główny wątek, który powinien dominować, jest znacząco odsunięty na drugi plan. Pani Dessen postawiła sobie za cel przybliżenie nie tylko całej sprawy związanej z ciążą, ale i wątku miłosnego, który ostatecznie stał się nieco ważniejszy. To popsuło zamierzony cel jakim było opowiedzenie po kolei wszystkich aspektów dotyczących radzenia sobie młodej dziewczyny z zajściem w ciążę. Oczekiwałam czegoś więcej. Czułam nawet przez pewnie czas taką lekką ekscytację tą powieścią - ciekawość przejęła kontrolę, i kiedy czytałam i zdałam sobie sprawę, że książka właściwie pomija wiele ważnych szczegółów, nie byłam zbyt zadowolona. 
Jak już wspominałam przed lekturą miałam wrażenie, że książka ta będzie lekką pozycją na jeden wieczór. Pomyliłam się, ponieważ oprócz wątków ciąży oraz przedobrzonego miłosnego, otrzymałam wiele motywów, które jak najbardziej wpływały na korzyść. Autorka poruszyła w swojej powieści, kwestie dorastania, trudnych wyborów, niezwykłej przyjaźni, relacji rodzinnych oraz, to co najbardziej mnie urzekło, a zawarło się w tym ogólnym motywie rodzinnym, czyli relacji na linii córka - matka. Wielkim plusem było ukazanie tej relacji na dwóch płaszczyznach - dwie główne bohaterki i ich matki. Podobał mi się sposób, w który autorka potrafiła oddać trudy wychowanie nastolatek i wszystkich związanych z tym wyborów, zakazów, nakazów i przyzwoleń, które są jak najbardziej realne. Zrozumienie międzypokoleniowe stało się bardzo ważną częścią książki i kolejnym pozytywnym jej aspektem. 
Bohaterowie, a szczególnie dwie główne postacie, to bardzo duży plus książki. Pełnowymiarowe i bardzo charakterystyczne. Co najważniejsze Scarllet oraz Halley to postaci, które od razu da się polubić, i którym od samego początku się kibicuje. Reszta postaci, a zwłaszcza wspomniane już wyżej matki obu bohaterek, to złożone i mocno zarysowane z pewnym akcentem na charakterystyczne cechy osoby, które łatwo było mi dopasować do historii i wyobrazić sobie je jako prawdziwych ludzi.
Podsumowując, może książka nie jest idealna, ale bardzo dobrze się przy niej bawiłam. Poznałam różne aspekty życia nastolatek, chociaż oczekiwałam więcej tych związanych z życiem przyszłej, bardzo młodej matki. Książka chwilami była wzruszająca, choć nie udało jej się wycisnąć ze mnie łez, a równocześnie bardzo zabawna i niesamowicie prawdziwa. Wątek miłosny był dla mnie zbyt przerysowany, ale bardzo słodko-gorzki i to go uratowało przed kompletną katastrofą. Ukłony za postacie dla autorki. W przyszłości, przy kolejnej okazji, na pewno sięgnę po kolejną pozycję tej autorki. :)

Moja ocena: 4,5/6.

_______________


Za możliwość przeczytania książki "Ktoś taki jak ty" Sarah Dessen serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska! :)

_______________

Wyzwanie: Klucznik.


Do następnego, Marta! :)

poniedziałek, 21 marca 2016

"Kamień i sól" Victoria Scott.

Dzień dobry!
Wiem, wiem długo mnie tutaj nie było... Dlatego szybko nadrabiamy! Dziś kolejna recenzja! Drugi tom serii - lepszy czy gorszy? Przed Wami "Kamień i sól" autorstwa Victorii Scott!

 Mój Instagram
Autor: Victoria Scott. 
Wydawnictwo: IUVI.
Strony: 363.

Jak daleko się posuniesz, by przeżyć? Tella ma za sobą przerażającą przeprawę przez dżunglę i pustynię. Nie może się już wycofać. W kolejnych etapach wyścigu zmierzy się z ukrytymi niebezpieczeństwami oceanu, mrożącym oddech górskim zimnem oraz… nowymi, pokrętnymi zasadami wyścigu. Co jednak, jeśli niebezpieczeństwo leży jeszcze głębiej? Jak można ufać komukolwiek, skoro wszyscy mają jakieś sekrety? Co zrobić, gdy osoba, na której najbardziej polegasz, nagle przestaje cię wspierać? Jak wybrać między jednym życiem a drugim? Wyścig dobiega końca. Wystartowało stu dwudziestu dwóch uczestników. Kiedy Tella i ci, którzy przeżyli, stają do ostatniego etapu, jest ich zaledwie czterdziestu jeden… i tylko jedna osoba może zwyciężyć.

Niedawno przeczytałam pierwszy tom autorstwa pani Scott. Podobał mi się i wiedziałam, że na pewno chcę kontynuować tę serię. Szybko zabrałam się za kolejną część. I mogę z pewnością przyznać, że książki się od siebie różniły. W pozytywnym czy negatywnym sensie? Myślę, że można by moją opinię podzielić na pół. 
Zacznę od tego, iż książki czytałam z małą przerwą, więc pamiętałam wydarzenia z pierwszej części. I kiedy już zaczęłam zagłębiać się w "Kamień i sól" wyczułam nikłą zmianę w akcji książki. Według mnie początek tej pozycji był zdecydowanie zwolniony. Jestem zdania, iż ostatnie dwieście stron to prawdziwa akcja, która wciąga czytelnika i nie pozwala mu odłożyć książki. Początek to spokojne tempo z kilkoma nagłymi zwrotami akcji, ale nic poza tym. Niestety nie za bardzo mi się to spodobało, bo ta część była dla mnie dużo bardziej nudna niż reszta książki. Szła mi ona bardzo opornie, dlatego książkę czytałam przez dosyć długi okres czasu. Ostatecznie książka mi się podobała, ale muszę wspomnieć jeszcze o innych negatywach i pozytywach. 
Pozytywem jak dla mnie było to, iż autorka nie przesłodziła kolejnej części. Było wiele smutku, kłótni oraz śmierci. Tego wszystkiego było zdecydowanie więcej niż w pierwszej części, dlatego ta pozycja wydawała się jeszcze bardziej realna i prawdziwa. Mimo, iż podczas czytania książka nie wywierała na mnie wygórowanych emocji podobał mi się kierunek, w którym autorka poprowadziła całą akcję. Wydarzenia zwłaszcza, jak już wspomniałam, pod koniec książki, były dobrze opisane i w ciekawy sposób akcentowany, tak by czytelnik nie mógł zapomnieć o tych charakterystycznych momentach. 
Nie podobał mi się wątek miłosny. Jeśli miałabym sprecyzować to w połowie był dla mnie zbudowany na dobrym poziomie, ale miał swoje wady. Ale wracając do meritum - dlaczego ostatecznie mi się nie podobał? Ponieważ autorka zrobiła z niego drugi główny wątek i było to dość mocno odczuwalne podczas czytania. Niemal w każdym rozdziale musiała ona nadmienić problem miłosny dwóch bohaterów. Było to lekko irytujące, bo za każdym razem gdy wczuwałam się w akcję oraz sens Śmiertelnego Wyścigu pani Scott wpadała z miłością i dziwnymi problemami Telli. 
Bohaterowie, oprócz kilku nowych postaci, pozostali bez zmian. Czasem nie mogłam rozgryźć Guy'a, czasem głównej postaci - Telli. Jednak ogółem patrząc podobał mi się całokształt ich wykreowania, ponieważ każdy z nich był inny, na swój sposób charakterystyczny. Zżyłam się z bohaterami i myślę, że jest to bardzo ważne. 
Podsumowując, druga część była gorsza od jej poprzedniczki, ale mi się podobała. Druga część książki była bardzo dobra i niezwykle ciekawa. Myślę, że warto przeczytać tę książkę, a już na pewno jej pierwszą część. Ja - może i nie z utęsknieniem, ale jednak - będę czekać na kolejną część, ponieważ jestem pewna, że takowa zostanie kiedyś wydana. Takie zakończenie nie wychodzi w grę! :)

Moja ocena: 4-/6.

______________

Za możliwość przeczytania książki "Kamień i sól" Victorii Scott serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI! :)

______________


Do następnego, Marta! :)

niedziela, 6 marca 2016

"Krew i stal" Jacek Łukawski.

Dzień dobry!
Mam dla Was dzisiaj recenzję kolejną książki polskiego autora! Jestem dumna, że coraz częściej sięgam po polskie dzieła! :) O książce pewnie większość z Was słyszała i zastanawia się czy warto ją przeczytać... Zapraszam więc do zapoznania się z moją opinią! :)

Instagram.
Autor: Jacek Łukawski.
Wydawnictwo: Sine Qua Non.
Strony: 384.

Gdy krew bohaterów zrosi Martwą Ziemię, stal będzie musiała dosięgnąć zdrajców. Sto pięćdziesiąt lat po powstaniu Martwej Ziemi z twierdzy granicznej wyrusza oddział żołnierzy, by wąskim przesmykiem przekroczyć zapomnianą krainę. W starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie. Silny oddział pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera, wkracza w suche stepy, by zmierzyć się z demonami przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik. Lecz nawet on – tajemniczy Arthorn – nie przypuszcza, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata.

"Krew i stal" nie przyciągnęła mojej uwagi tylko ze względu na piękne wydanie. Opis tej książki jest bardzo fascynujący i po jego przeczytaniu byłam jak najbardziej pozytywnie nastawiona. Może oczekiwałam czegoś więcej, może czegoś innego. Po skończeniu tej pozycji wiem jedno - nie jestem ani rozczarowana, ani w pełni zadowolona.
Zaczynając od plusów, muszę wspomnieć o tym największym, czyli o fantastycznym świecie. Zarysowanie tak dobrze skonstruowanego świata przez autora musiało zabrać mu sporo czasu. Świat przedstawiony jest naprawdę bardzo dobrze nakreślony. Autor ukazał niesamowitą rzeczywistość, która była z całą pewnością dopracowana i wymyślna. O dziwo, autor przez całą książkę utrzymuje wysoki poziom odrębności i oryginalności. 
Dobrym pomysłem była ogólnie historia, której dotyczy książka. Żeby powieść się udała nie wystarczy tylko dobrze wykreowany świat, ale i historia, która się w nim rozgrywa. Muszę przyznać, że pan Łukawski może i popełnił kilka błędów, ale nie na tym polu. Przedstawione wydarzenia są bardzo ciekawie napisane, nie braknie tutaj rwącej akcji, zdrad, walki oraz fantastycznych wydarzeń. Motyw fantastyki jest wisienką na torcie całej historii, jeśli pominąć pewne potknięcia autora. 
A skoro wspomniałam o minusach - opisy. Zdecydowanie za długie opisy, które są zawarte w książce często nużą. Zauważyłam, że wielu polskich autorów ma tę skłonność do długich opisów, które nie za każdym razem wychodzą książce na dobre. Jestem pewna, iż gdyby autor trochę je skrócił byłoby o wiele ciekawiej. Do tego trzeba dodać trochę sztywne dialogi, które ze względu na typowy dla bohaterów odmienny język, są czasem trochę przerysowane, można by powiedzieć, że napisane z za duża dawką, o ironio, staranności. Wspominałam szybciej o wartkiej akcji. Oczywiście, ale ma też ona swoje wady. Akcja w tej publikacji ma charaktery sinusoidy. Raz lepiej, raz gorzej. Często spotykam się z tego typu prowadzeniem akcji. Zdaję sobie sprawę, że jest to ciężki zadanie dla autora, ale kiedy się on na tym za bardzo skupi wszystko może wyjść za bardzo przekombinowane. 
Kategoria, w której ciężko mi się określić - dodać ją do minusów, czy do plusów tej powieści - to bohaterowie. Mój problem polegał na tym, iż był to postacie wykreowane bardzo dobrze. Każda z nich się wyróżniała - właściwie to główne postacie był bardzo charakterystyczne, a reszta lekko nie dopracowana. Nie jest to wielki problem, skoro pojawiają się one na kilka stron i znikają. Chodzi mi o to, iż mimo świetnie wykreowane to było w nich coś takiego, że były mi obojętne. Nie poczułam z nimi więzi, takiej jaką powinnam poczuć. 
Podsumowując, książkę naprawdę warto przeczytać. Warto dla tego niesamowitego świata oraz historii pełnej magicznych zdarzeń i fantastycznych zawirowań fabularnych. Czytając trzeba przełknąć te dłużące się opisy i zagryźć zęby, podczas poznawania losów bohaterów. Jednak jak na debiut pana Łukawskiego jest to pozycja dobra i ciekawa. Mam nadzieję, że kolejna część będzie lepsza! :)

Moja ocena: 4,5/6.

______________


Za możliwość przeczytania "Krwi i stali" Jacka Łukawskiego serdecznie dziękuje wydawnictwu Sine Qua Non! :)

______________

Wyzwania: Klucznik. 
______________

Do następnego, Marta! :)

środa, 2 marca 2016

Podsumowanie lutego + stosik #18.

Dzień dobry!
Zakończył się kolejny miesiąc! Oznacza to coraz mniej czasu do matury i coraz szybciej zbliżające się wakacje! :) A także kolejne podsumowanie na blogu! Mam dla Was lutowe podsumowanie oraz zdobycze, które upolowałam w tym miesiącu. Zapraszam! :)


Na początek książki, które udało mi się przeczytać w lutym:  

#1. Pierwszą pozycją, którą przeczytałam był "Szklany miecz" autorstwa Victorii Aveyard. Czytałam go jako e-booka. Książka mi się podobała, ale moją ocenę strasznie zaniżyło kilka czynników, w tym... główna bohaterka. Jeśli chcecie się więcej dowiedzieć to tutaj jest moja recenzja - klik.

#2. Kolejną książką, a raczej zbiorem opowiadań były "Medaliony" Zofii Nałkowskiej. Są to opowiadania, które w bardzo szczegółowy i prawdziwy sposób opowiadają o realiach życia podczas wojny. Książkę czytałam już wcześniej, ale lubię do niej wracać, ponieważ pomaga ona odświeżyć pamięć o historii, którą warto znać. Serdecznie polecam!

#3. "Ogień i woda" autorstwa Victorii Scott, była następną książką po jaką sięgnęłam w tym miesiącu. Ta historia była bardzo ciekawa, bohaterka była niesamowita, a akcja ciągle zachęcała do czytania. Więcej dowiecie się w mojej recenzji - klik. 

#4. Ostatnią książką była "Krew i stal" Jacka Łukawskiego. O książce napiszę kilka słów za kilka dni. Zdradzić mogę tylko tyle, iż świat wykreowany w książce był niesamowity. :)

A teraz stosik! :)


#1. "Mistyfikacja" Harlana Cobena, ponieważ Cobena nigdy za dużo! A tak na serio to książka jest prezentem d siostry, której baaardzo baaardzo dziękuję! :))

#2. "Ogień i woda" to egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa IUVI! Dziękuję bardzo. :)

#3. Kolejna książka to także egzemplarz recenzencki, tym razem od Wydawnictwa SQN,  i jest to oczywiście "Krew i stal" Jacka Łukawskiego. Również dziękuję! :)

#4. Następna pozycja to książka, która aktualnie czytam. Wygląda wspaniale, początek jest piękny, mam nadzieję, że wnętrze także jest warte tych wszystkich zachwytów. "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" autorstwa Leslye Walton to kolejny recenzencki od SQN. Dziękuję! :)
()Jeśli nie widzieliście jeszcze zapowiedzi tej książki to zapraszam - klik.)

Tak wygląda moje podsumowanie. A Wasze? Co przeczytaliście, co zdobyliście? Czytaliście jakieś książki, o których wspomniałam? :)

Do następnego, Marta! :)