czwartek, 26 października 2017

"#Niewidzialna" Sharon Huss Roat.

Dzień dobry!
Witam Was po kolejnej małej przerwie - brak czasu nawet na czytanie! Ale! Jestem i nie odpuszczam sobie pracy tutaj! :) Dziś mam dla Was recenzję w formie pięciu powodów, dla których warto przeczytać... #Niewidzialną Sharon Huss Roat! Zapraszam! :)


Autor: Sharon Huss Roat.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska.
Strony: 336.

Offline Vicky Decker nie rzuca się w oczy. Jest przeciętna, chorobliwie nieśmiała, nie ma znajomych. Czuje się samotna. Jako @Observi jest duszą towarzystwa. Wrzuca zdjęcia z imprez, kolorowe stories, na których jest roześmiana, wśród znanych ludzi. Ma coraz więcej followersów, zbiera tysiące lajków i komentarzy.  Na Instagramie jest gwiazdą, po raz pierwszy w życiu. W końcu może być tym, kim chce. Fikcyjny profil dopracowuje w każdym szczególe. Uświadamia sobie, że mogłaby spędzić resztę życia, nie wychodząc z pokoju. Im bardziej jest popularna jako @Observi, tym lepiej rozumie, że w realnym świecie roi się od ludzi, którzy są równie #samotni i #niezauważani jak ona.  By pomóc im i sobie, musi pokazać światu swoją prawdziwą twarz. Czy zdobędzie się na odwagę i zacznie żyć naprawdę? 
(Źródło: lubimyczytac.pl) 

5 powodów, by przeczytać #Niewidzialną:

#1. Nietuzinkowy pomysł.
Najważniejszy motyw książki jest bardzo rzadko spotykany, więc autorka trafiła w sedno. Potrzebujemy tego - zwłaszcza w literaturze dla młodzieży. Pani Roat potrafiła jednak w #Niewidzialnej zawrzeć o wiele więcej niż tylko problem aspołeczności. Pojawiają się tutaj tak ważne tematy jak relacje rodzinne, internet w życiu ludzi oraz obraz współczesnych nastolatków. 

#2. Świetnie napisana historia.
Choć na przestrzeni książki akcja nie rwie do przodu jak galopujący koń, to ciągle coś się dzieje. Autorka potrafiła zainteresować nie tylko samymi wydarzeniami czy ważnym tematem, ale także  ciekawymi przemyśleniami bohaterki, czy bardzo przystępnym stylem pisania. 

#3. Problem aspołeczności, lęku społecznego. 
Najważniejszy aspekt książki - autorka poradziła sobie z nim śpiewająco. Zdawała sobie sprawę jak znaczący, ale i trochę zaniedbywany jest ten problem. Zrobiła wszystko, by jak najlepiej odwzorować sytuacje głównej bohaterki. Otwiera oczy na to, co zazwyczaj dzieje się tuż obok nas, ale nie chcemy lub nie widzimy tego. Także wkomponowanie w ten temat social mediów było bardzo dobrym krokiem. 

#4. Bohaterowie.
Postaci w książce #Niewidzialna są bardzo dobrze zarysowane. Chyba nie muszę wspominać o głównej bohaterce, która góruje nad resztą. Zdaję sobie sprawę z tego, że Vicky była ciężką do rozpisania postacią. Autorka stworzyła niemal realne odwzorowanie nastolatki, borykającej się z danym problemem. Reszta z nich - od opiekuńczej, pragnącej idealnego życia dla swojej córki, matki, przez zabawnego Marvo, do przecudnego w swojej normalności Liptona, także ode mnie dostają same plusy :)

#5. Zakończenie.
Zakończenie jest swoistym morałem, wypełnionym nadzieją. Mimo, że można je przewidzieć, ciekawość nie odpuszcza aż do ostatniej strony. Jest coś w tej książce co sprawia, że myślę o niej często i ciepło. Daje mi ona pewną nadzieję, że coś się zmieni, że zaczniemy zauważać tych, którzy chcą być zauważeni! 

Moja ocena: 5/6 z ogromnym uśmiechem! :)


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Harper Collins Polska.


___________________________________________________



Wczoraj premierę miała książka "GDY TU DOTRZESZ" Rebecci Stead! Ja już dwukrotnie recenzowałam dla Was książki tej autorki, za każdym razem oceniając je bardzo wysoko! Przed Wami trzecia książka nowej gwiazdy young adult! 
 
Miranda wiedzie z pozoru bezpieczne i spokojne życie zwykłej nastolatki, aż pewnego dnia jej świat wywraca się do góry nogami. Jej najlepszy przyjaciel Sal bez powodu obrywa na ulicy od nieznajomego chłopaka i zupełnie się od niej odsuwa. Zapasowy klucz do mieszkania, który jej mama chowa „na wszelki wypadek”, zostaje skradziony. A potem Miranda zaczyna otrzymywać dziwne liściki.
„Zjawię się, żeby uratować życie Twojemu przyjacielowi  i sobie. Proszę Cię o dwie przysługi. Po pierwsze, musisz do mnie napisać list”.
Miranda nie wie, co robić. Łatwo byłoby zignorować pokręcone wiadomości, gdyby nie to, że ich autor wie rzeczy, o których nikt nie powinien wiedzieć,  i z niesamowitą dokładnością przewiduje przyszłość. Jeśli tak, to Miranda ma jeszcze większy problem, ponieważ listy mówią, że ktoś ma umrzeć. Dziewczyna liczy na to, że będzie w stanie ostrzec tę osobę. Kiedy dostaje ostatni list, wydaje się, że może być już za późno na ratunek. 
„Gdy tu dotrzesz” to wspaniała uczta literacka dla młodych czytelników. Rebecca Stead umiejętnie łączy filozoficzne rozważania nad sensem życia i podróżami w czasie ze zwykłymi sprawami życia codziennego, dojrzewania i przyjaźni. Z pozoru oderwane od siebie wątki łączą się konsekwentnie  w logiczną układankę, utrzymując napięcie i prowadząc czytelnika do zaskakującego finału. 

Ja już teraz polecam i zachęcam do zapoznania się z treścią, a moja opinia pojawi się już niedługo! :)

 ________________________________


Do następnego, Marta! :)

środa, 4 października 2017

"Alcatraz Kontra Bibliotekarze: Kości Skryby" Brandon Sanderson.

Dzień dobry!
To znów ja i po raz kolejny z Brandonem Sandersonem! I zgadnijcie co! Znów będę go chwalić! Przed Wami moja opinia o książce "Alcatraz Kontra Bibliotekarze: Kości Skryby" - wyjątkowo krótko, ale po co dłużej skoro nie ma na co narzekać? :p


Autor: Brandon Sanderson.
Wydawnictwo: IUVI.
Strony: 315.

Alcatraz Smedry wraca w wielkim stylu. Infiltruje Bibliotekę Aleksandryjską, która bynajmniej nie została zniszczona i jest jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na ziemi, szuka swojego ojca, który jednak wcale nie umarł, i odkrywa dziwny złoty sarkofag, w którym może znajdować się klucz do jego zdumiewającego talentu do psucia różnych rzeczy. Aha, jest przy nim jego najlepsza przyjaciółka Bastylia – po to, by spuścić manto mrocznym Bibliotekarzom, ma się rozumieć. A walczyć przyjdzie im z najstraszniejszymi spośród Bibliotekarzy: tajną sektą złodziei dusz, Skrybami. Czy Alcatraz i jego przyjaciele zdołają uratować dziadka Smedry’ego i ujść z życiem? 

Sanderson uczynił to po raz kolejny! Druga część znów śmieszy i czaruje od pierwszej strony. Ciągle zaskakuje i intryguje, mimo, że po poprzednim tomie serii już wiemy czego się spodziewać. Akcja toczy się dalej, ale narrator - który jest strasznie nietypowy, przez co bardzo ciekawy - krótko przypomina czytelnikowi wszystko co wydarzyło się wcześniej. A przy tym mistrzowsko wprowadza mylące wątki, kręci i zwodzi. Cecha charakterystyczna tej serii? Brak schematów. Kiedy myślimy o współczesnych książkach dla młodzieży,  z marszu możemy wymienić kilka lub kilkanaście motywów, wątków i archetypów postaci, które za każdym razem się w nich znajdują. Ale nie tutaj! Wszystko jest odwrócone. Dla mnie był to mały szok, ponieważ nic nie zgadzało się z tym o czym czytałam wcześniej. Ale właśnie to jest ogromna zaleta - wyjątkowość i niepowtarzalność. Nareszcie! Postaci nie da się nie lubić! Są przerysowane, ale w taki sposób, że każda z nich jest po prostu sympatycznym, wartym naszego wsparcia bohaterem. Dodatkowo pojawiły się nowe postaci, które zachwycają pod każdym względem. Zakończenie drugiej części nie pozwala na nie dokończenie serii. Od razu po premierze trzeba będzie zaopatrzyć się w swój egzemplarz! :p

Moja ocena: 5/6. :)



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu IUVI! 



Do następnego, Marta! :)

"Indeks Szczęścia Juniper Lemon" Julie Israel.

Dzień dobry!
Witam Was znów z kolejną recenzją. Tym razem nie jest tak krytycznie jak w poprzednim poście - po tej książce będę miała wyłącznie dobre wspomnienia! :) Nie przedłużając, zapraszam Was na recenzję książki Julie Israel - "Indeks Szczęścia Juniper Lemon"!


Autor: Julie Israel.
Wydawnictwo: IUVI.
Strony: 369.

Pewnego dnia Juniper odkrywa list siostry napisany w dniu wypadku. List, w którym Cam zrywa z tajemniczym „Ty”. Juniper jest w szoku – nic nie wiedziała o związku siostry i ziejąca dziura w jej sercu wydaje się jeszcze większa: kim tak naprawdę była Cam? Postanawia się tego dowiedzieć, odkryć tożsamość adresata i dostarczyć mu list. Ale wtedy coś gubi. Drobiazg, niewielką kartkę. Jedną z wielu, na których codziennie notuje swój prywatny poziom szczęścia i katalog własnych „wzlotów i upadków dnia”. A ta fiszka jest wyjątkowa: zawiera tajemnicę, o której nikt nie może się dowiedzieć. (źródło: lubimyczytac.pl)

Po przeczytaniu "Indeksu Szczęścia Juniper Lemon" okazuje się, że śliczna okładka to nie jedyny powód, by sięgnąć po tę książkę. Ja byłam zaskoczona, ponieważ nie liczyłam na tak dobrą młodzieżówkę. Spodziewałam się powielania każdej innej, wcześniej czytanej książki o tej tematyce. Jakże się ucieszyłam, że było inaczej. 
Historia zaczyna się bardzo spokojnie. Już od początku styl pisania autorki jest bardzo przystępny, czyta się szybko i przyjemnie. Historia ciekawi od pierwszych stron i wciąga bez końca. Od początku okraszona jest sporą dawką humoru, ale i - co ważniejsze - tajemniczości. Właściwie aż do ostatniej strony nie wiemy wszystkiego - ciągle pojawiają się odpowiedzi, ale razem z nimi kolejne pytania. To niesamowicie motywuje do przewracania kolejnych rozdziałów. 
Fajne w całej historii jest to, że - oczywiście - mamy głównych bohaterów, ale przedstawione są również aktualne problemy reszty postaci. Autorka nie skupia się tylko do pojedynczych jednostkach, ale rozbudowuje fabułę na podstawie wielu zbiorczych informacji, które się ze sobą łączą w większą całość. W historię wpleciony jest też mały wątek sztuki, który jak dla mnie świetnie uzupełnia niedociągnięcia książki. Ale co dla mnie okazało się jeszcze ważniejsze, było przedstawienie obrazu rodziny i jej funkcjonowania po stracie jednego z jej członków. Sama niedawno przeżyłam coś takiego i czytając "Indeks..." zauważyłam, że autorka nad wyraz prawdziwie odwzorowała zachowania poszczególnych osób, rozmowy i zmiany po tragedii. Ogromny plus, ponieważ jest tego mało, prawie wcale, a w literaturze młodzieżowej już w ogóle. 
Jeśli chodzi o bohaterów - szczególnie moją uwagę przyciągnęła tytułowa bohaterka Juniper Lemon. Odnalazłam w niej kawałek siebie. Sama jej sytuacja, ale i zachowania, przemyślenia - to wszystko sprawiło, że stała mi się ona bardzo bliska, niemal jak prawdziwa osoba. Na wyróżnienie zasługuje również postać Branda - zagadkowy chłopak, którego działania zostawiają po sobie masę pytań bez odpowiedzi. Wykreowany w ciekawy sposób - nie przerysowany, ale bardzo charakterystyczny. Oczywiście pozostali bohaterowie nie ustępują wymienionej wyżej dwójce. Cóż mogę powiedzieć? Dobra robota, pani Israel. 
Zakończenie książki jest bardzo dobre. Wydaje się bardzo realistyczne, mimo, że jest trochę zbyt cukierkowe. Jednak wyjaśnienie wszystkich tajemnic, motywacji postaci i komplikacji było rozegrane bardzo mądrze, sensownie. Strasznie dobrze mi się ją czytało, ponieważ mogłam w pewien sposób utożsamić się z postaciami, ale i po prostu dobrze się przy niej bawiłam. Na pewno będę ją dobrze wspominać. Na długo nie wypadnie mi z pamięci. :)

Moja ocena: 5/6. :)



Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu IUVI! :)


Do następnego, Marta! :)