środa, 23 listopada 2016

"Prawdodziejka" Susan Dehnard.

Dzień dobry! :)
Prawda jest taka, że często tutaj nie będę, ponieważ studia mnie pochłaniają. Ale co jakiś czas będę wpadać z recenzją czy podsumowaniem, aby dać Wam znak, że żyję i mam się dobrze! :) Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i będziecie cierpliwi. :) 
Dziś piszę o książce, którą bardzo trudno mi ocenić. Dlatego też długo odkładałam napisanie tej recenzji. Ciągle analizowałam ją od początku do końca i wreszcie jestem tu, aby podsumować wszystko co wymyśliłam. :p Zapraszam Was do przeczytania kilku słów o "Prawdodziejce" Susan Dehnard. :)


Autor: Susan Dehnard. 
Wydawnictwo: Sine Qua Non.
Strony: 391.

Młode wiedźmy Safiya i Iseult mają zwyczaj często wpadać w tarapaty. I przez to teraz muszą opuścić swój dom. Safi jest bardzo rzadką wiedźmą prawdy, która jest zdolna zdemaskować każde kłamstwo. Wielu zabiłoby dla jej umiejętności. Dlatego Safi musi pozostać w ukryciu. Inaczej zostanie wykorzystana w konflikcie między imperiami. Z kolei prawdziwe moce Iseult są tajemnicą nawet dla niej samej. I lepiej, żeby tak zostało.

Podeszłam do tej książki z wielkimi nadziejami, po niezwykłych ocenach wielu recenzentów. Wielu z nich wychwalało "Prawdzodziejkę" Susan Dehnard. Sama Sarah J. Maas, którą bardzo lubię, pochwaliła tę książkę. Jednak trochę się zawiodłam, a właściwie stoję na polu pomiędzy opinią negatywną, a pozytywną. A to dlaczego? 
Na początku bardzo trudno było mi się wbić w tę powieść. Autorka rzuciła czytelników w wir wydarzeń, które - mimo, iż bardzo ciekawe - oszałamiają i w pewnym sensie rzucają na głęboką wodę. Dzieje się dużo, ale świat, który jest skomplikowany i bardzo misternie stworzony wymaga od czytelnika skupienia uwagi. I dlatego początek strasznie się miesza i tworzy mały zamęt w głowie. Potem jest już tylko lepiej. Akcja zwalnia i spokojnie można zrozumieć wszystko to, co umknęło wcześniej. Prawdziwa akcja, która naprawdę angażuje, zaczyna się przy ostatnich kilku rozdziałach. Autorka nie daje czasu na oddech, mimo, iż nie wszystko w końcówce było dobrze przemyślane.
Fabuła książki jest dobra, czasem tylko nużąca. Są to tylko momenty. W większości cała historia ma sens i toczy się w rozsądnym kierunku. Nie ma niepotrzebnych sytuacji, całość po prostu jest logiczna i spójna. Dialogi prowadzone w książce są na umiarkowanym poziomie, choć niektóre z nich wyróżniały się niższą jakością i sztucznością. Zdarzały się momenty humorystyczne, których jednak chciałabym więcej. Ogromnym plusem całej historii jest bardzo dobrze wykreowany świat, o którym już wspominałam. Cała struktura magiczna, odrębne dziedziny magii i w całości stworzona przez autorkę kraina geograficzna, wsparta o mapę. Świetne jest uczucie, kiedy czyta się książkę i można poczuć jakby weszło się do tego świata, ponieważ jest on wspaniale przedstawiony. 
Chyba najwięcej mojej uwagi poświęciłam bohaterom "Prawdodziejki". Postaciami, które występowały tutaj najczęściej były tytułowa prawdodziejka - Safi, oraz, co bardzo niemile mnie zaskoczyło, Merik. Te dwie postaci niestety były banalne, irytujące oraz nakreślone w typowy, nie wyróżniający się sposób. Zagłębiając się w powieść, zdałam sobie sprawę, że na lepsze by tej książce wyszło, gdyby więcej czasu autorka poświęciła losom bohaterów - Iseult oraz Aeduanowi. Pełnowymiarowe, tajemnicze, z charyzmą oraz - co najważniejsze - myślące w trzeźwy i mądry sposób. Nie mam żadnych zastrzeżeń do reszty pobocznych postaci, które były po prostu porządnie stworzone. 
Mimo wszystkich tych zastrzeżeń oraz przewidywalnego i nudnego wątku miłosnego, chcę przeczytać kolejną część - z kilku powodów. Po pierwsze mam nadzieję, że więcej czasu poświęcone będzie Iseult oraz Aeduanowi (trochę się o to boje ze względu na tytuł kolejnego tomu - "Wiatrodziej"). Po drugie książka zakończyła się w bardzo intrygujący sposób i nie mogłabym sobie odmówić kolejnego tomu. Oraz dlatego, iż mimo, że w połowie się zawiodłam, to ta książka jest dobra, a następna część mam nadzieję będzie lepsza. Nie zdarza mi się to często, iż daje jakiejś serii kolejną szansę. Ale tutaj nie mogę się oprzeć. Podsumowując, mimo kilku kłujących w oczy błędów i słabych punktów, można znaleźć tutaj sporo ciekawych aspektów, dla których warto zaryzykować sięgnięcie po kolejną część. :)

Moja ocena: 4/6.

______________


Dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non za możliwość przeczytania książki "Prawdodziejka" Susan Dehnard! :)

______________

Do następnego, Marta! :)

środa, 2 listopada 2016

Podsumowanie września oraz października + stosiki #24. #25.

Dzień dobry!
W całym tym zamieszaniu związanym ze studiami i nową szkołą na początku października nie udało mi się podsumować września. Dlatego dziś przygotowałam podwójne podsumowanie oraz stosiki! Zaczynajmy! :)


Zacznijmy od września i od tego co w tym miesiącu przeczytałam! :p


#1. Pierwszą pozycją był "Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu" autorstwa Anny Lange, czyli bardzo klimatyczna powieść, pełna zwrotów akcji oraz ciekawych postaci. Polska fantastyka na wysokim poziomie, o której pisałam tutaj - klik. :)

#2. "Wszystko to, co wyjątkowe" Matthew Quicka to książka, w której odnalazłam samą siebie. Na pewno nie jest głupia, ale decydowanie bardzo pouczająca i prawdziwa. Godna polecenia, a więcej o tym dlaczego tutaj - klik. :)

Tak, tak. Tylko dwie książki... Nie wiem co się ze mną dzieje! :o

A teraz wrześniowy stosik! :)


We wrześniu wzbogaciłam moją biblioteczkę o trzy kolejne książki, a były to:

#1. "Podarunek" Danielle Steele to książka od mamy, którą kupiła mi w górach. Nazwisko tej autorki nie kojarzy mi się za bardzo, bo wiadomo, że pisze ona romanse. Ale temu dam szansę, ponieważ opowiada on historię pewnej studentki... :p

#2. Następna pozycja to "Wszystko to, co wyjątkowe", o którym pisałam wyżej, to egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Harper Collins Polska. :)

#3. Kolejna książka od wydawnictwa, tym razem SQN, to "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów" Anety Jadowskiej. :)

Teraz czas na książki, które przeczytałam w październiku! :) 


#1. Zaczęłam ten miesiąc z książką, o której przed chwilą wspominałam. "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów" Anety Jadowskiej to kolejna polska fantastyka, an której się nie zawiodłam, a która sprawiła, że chcę więcej takich książek! :) Poczytacie o niej tutaj - klik. :p

#2. Następnie zaczytałam się w świecie wykreowanym przez Ransoma Riggsa, czyli w "Osobliwym Domu Pani Peregrine". Ta książka pochłonęła mnie bez reszty i już nie mogę doczekać się kiedy obejrzę film na jej podstawie! Napiszę  niej niedługo! :)

#3. Październik zakończyłam z pozycją od pani Rainbow Rowell, czyli z "Nie poddawaj się". Było to nasze pierwsze spotkanie i muszę przyznać, iż było ono bardzo udane. Link do recenzji znajdziecie tutaj - klik -  a tam wszystkie zalety książki. :)

A teraz czas na stosik z października, który postanowiłam podzielić na kilka części! Zaczynajmy! :)
(Nawet nie chcę liczyć ile straciłam pieniędzy...)


Pierwsze zdjęcie przedstawia książki, które otrzymałam od wydawnictw. Zawiera on: 

#1. "Prawdodziejkę" Susan Dehnard, którą aktualnie czytam i właściwie nie wiem jeszcze co o niej myślę...  Ale to nie czas a ocenę... :)

#2. "Nie poddawaj się" Rainbow Rowell niespodziewanie bardzo przypadło mi do gustu! Proszę pani, ja chcę więcej! :)

#3. książkę "Potomkowie" Tosca Lee, która przybyła do mnie niedawno. Nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie do niej ciągnie i chcę ją przeczytać jak najszybciej. :)

Kolejny stosik:


#1. "Harry Potter i Komnata Tajemnic" wydanie ilustrowane to był bardzo spontaniczny zakup mimo, iż planowałam - trochę później - go kupić. Nie żałuję jednak, jest cudny! :)

#2. #3. #4. Wszystkie te trzy książki to zakupy z karty prezentowej, za którą dziękuję mojej kochanej siostrze! :) "Światło między ocenami" M. L. Stedman chciałam kupić od razu kiedy tylko zobaczyłam ją na wystawie sklepowej. Nie mogłam doczekać się filmu, a potem dowiedziałam się o książce i nie mogłam sobie jej odmówić... :) "Moje serce należy do ciebie" Alessio Puelo - słyszałam o niej dawno temu i długo jej szukałam, wreszcie ją mam! :) Długo zwlekałam z zakupem "Drużyny Róży" Marie Lu mimo, iż poprzednia część sprawiła, że się zakochałam... Ale teraz przynajmniej będę mniej czekać na trzecią część... :)


#1. "Szóstka wron" Leigh Bardugo zakupiłam w promocyjnej cenie i już naprawdę nie wiem kiedy ją przeczytam, a tak bardzo chcę wiedzieć za co wszyscy tak bardzo kochają tę książkę! :p

#2. Biedronkowe promocje! Tak właśnie trafiła do mnie książka Alberta Espinosy, pt. "Jeśli powiesz mi, bym przyszedł, rzucę wszystko i przyjdę... Ale musisz mnie poprosić". Zaintrygowana tytułem oraz opisem długo się nie zastanawiałam nad tym zakupem... :)

#3. Następny zakup to lektura na studia, a jednocześnie książka, którą od dawna chciałam przeczytać. "The Picture of Dorian Gray" Oscara Wilde'a będzie dobrą książką, czuję to w kościach... :p

#4. #5. #6. #7. Wszystkie te cztery książki to pozycje, które można określić mianem klasyków. Chciałam je przeczytać od dawna i kiedy znalazłam je wszystkie w bardzo niskich cenach na aros.pl czym prędzej je zamówiłam. W skład wchodzą: "Nowy wspaniały świat" Aldousa Huxley'a, "Folwark zwierzęcy" i "Rok 1984" George'a Orwella oraz "Mechaniczna pomarańcza" Anthony'ego Burgessa. Trochę się boję, ale i tak nie mogę się ich doczekać. :)

Tak więc w ciągu dwóch miesięcy moja biblioteczka wzbogaciła się o 17 tytułów, a ja sama przeczytałam tylko (:c) 5 książek... Nie wiem co się dzieje, ale nie liczę pieniędzy i nie narzekam, ponieważ ważne jest to, że czytam! :p
A jak tam Wasze podsumowania? Zainteresowały Was jakieś powyższe książki? :)


Do następnego, Marta! :)