piątek, 27 stycznia 2017

"Busem Przez Świat. Australia Za 8 Dolarów" Karol Lewandowski.

Dzień dobry!
Witam Was po dosyć długim czasie, znów! Wszystkie te dni wypełniły mi egzaminy, zaliczenia, kolokwia, praca i... skoki narciarskie... :D Ale to tylko mały przerywnik. :D Jestem tutaj z nadzieją, iż po sesji choć trochę mnie tutaj będzie więcej, bo - szczerze? - bardzo tęsknię! Dziękuję tym, którzy ciągle tutaj są i nie odeszli w tym gorszym czasie! :)
Wracam więc z recenzją w formie: 5 powodów, by przeczytać! I już wiadomo, że "Busem Przez Świat. Australia Za 8 Dolarów" Karola Lewandowskiego bardzo mi się podobało! A dlaczego? :D


Autor: Karol Lewandowski.
Wydawnictwo: Sine Qua Non.
Strony: 316.

Cztery miesiące i 25 tysięcy kilometrów starym busem przez Australię. Członkowie ekipy BUSEM PRZEZ ŚWIAT przeżyli 50-stopniowe upały, stanęli oko w oko z krokodylami, psami dingo, kazuarami i dziesiątkami jadowitych węży oraz pająków. Nauczyli się rzucać bumerangiem i grać na didgeridoo, mieszkali w aborygeńskiej wiosce, przeżyli burzę piaskową i atak szarańczy. Poparzyły ich meduzy, wydobywali najdroższe kamienie świata, odwiedzili podziemne domy oraz jedli hamburgery z kangurów i krokodyli… Dzięki załodze busa pokochacie Australię taką, jaka jest naprawdę – dziką, nieujarzmioną i bardzo zaskakującą.

Po kilku miesiącach znów wróciłam do poznawania przygód ekipy z busa. I po raz kolejny się nie zawiodłam, ba, chcę kolejne części! Czas na pięć powodów, dla których warto przeczytać "Busem Przez Świat. Australia za 8 dolarów" Karola Lewandowskiego! :)

#1. Coś co mnie za każdym razem urzeka i każe sięgnąć po kolejną część z tej serii to niesamowity humor! Opisując całą historię, Karol nie powstrzymuje się od zabawnych i celnych komentarzy. Przedstawia wszystko z cudowną lekkością. Opowiadanie przychodzi mu lekko - nie pisze tego na siłę i dlatego humor w jego książkach jest prawdziwy i niewymuszony! :)

#2. Ta seria charakteryzuje się prostym, poprawnym językiem. Styl pisania jest przystępny do każdego odbiorcy. Jest to swoisty dziennik z podróży. Ukazuje on przeżycia całej ekipy, a w szczególności Karola, który wszystko to opisuje. A robi to w taki sposób jaki jemu by się spodobał - i to jest niesamowicie wygrane. Tego wszystkiego dopełnia zachwycający wstęp, który nie pozwala odłożyć książki. Ale nie tylko początek jest świetny. Cała książka jest bardzo ciekawa i trudno oprzeć się przeczytaniu kolejnego rozdziału... i kolejnego... i kolejnego... :)

#3. Czytam o przygodach młodych, odważnych ludzi, którzy zaryzykowali i im się udało. I mimo, iż nie znam ich osobiście, to głęboko w nich wierzę i im kibicuję! Warto przeczytać tę książkę, by ich poznać i dać się zainspirować. Jeśli mowa o niesamowitych ludziach, to muszę wspomnieć, iż każda z trzech części, ale ta w szczególnym stopniu, pokazuje ile dobra i zrozumienia jest w ludziach. Mimo, iż wszyscy myślą, że nie ma już miejsca na bycie dobrym, wyrozumiałym człowiekiem w tych czasach. Historie tutaj przedstawione dają nadzieję na to, iż może my też spotkamy tych ludzi, którzy zawsze pomogą, często bezinteresownie. 

#4. Za każdym razem kiedy czytam książki Karola mam ochotę rzucić wszystko, kupić busa i wyjechać. I tak samo było podczas czytania o przygodach w Australii. Książka ta niesamowicie inspiruje i pozwala uwierzyć w siebie, bo skoro oni dali radę, to ja też! Dodatkowo Australia jest tutaj ukazana z innej perspektywy, nie tej komercyjnej, ale realistycznej i naturalnej. Zawsze chciałam tam pojechać, ale po lekturze "Busem Przez Świat" pragnę tego jeszcze bardziej, mimo tych wszystkich niebezpieczeństw, które tam na mnie czekają!

#5. Książka jest pięknie wydana. Wzbogacona jest o cudowne zdjęcia oraz praktyczne wskazówki z podróży. Może być więc ona traktowana jak przewodnik po Australii, jej najciekawszych miejscach oraz największych niebezpieczeństwach. Takie przewodniki to mogłabym czytać nałogowo! :)

Moja ocena: 5/6. :)

_______________

Serdeznie dziękuję Wydawnictwu Sin Qua Non za możliwość przeczytania "Busem Przez Świat. Australia za 8 Dolarów" Karola Lewandowskiego! :)
_______________

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do sięgnięcia po tę książkę. A jeśli już poznaliście australijskie przygody ekipy z busa, dajcie znać jak Wam się podobało! :) 

Do następnego, Marta! :)

środa, 4 stycznia 2017

Top 5 najlepszych ksiązek 2016 roku!

Dzień dobry!
Kolejny dzień podsumowań! Dziś zestawienie książek, które według mnie był najlepsze! Z całej listy przeczytanych przeze mnie książek wybrałam 10, które wywarły na mnie największe wrażenie. Dlatego dziś oprócz najlepszej piątki, zaprezentuję Wam także 5 honorowych pozycji, które o mały włos znalazły się w gronie najlepszych! Dodatkowo muszę wspomnieć o tym, iż ostatnia, najwyżej oceniona trójka, mogłaby znaleźć się na jednym, najwyższym stopniu podium! Nawet teraz, kiedy to piszę, nie do końca wiem na jakich miejscach powinny się uplasować. :) Zaczynamy!

HONORABLE MENTIONS - czyli 5 pozycji, których nie mogłam pominąć! 



"Wszystko to, co wyjątkowe" to książka, o której wiedziałam po przeczytaniu tyle, że na pewno musi się znaleźć w gronie najlepszych. Podczas czytanie tej książki odnalazłam w głównej bohaterce samą siebie i niesamowicie mi się to spodobało. Napisana z polotem, humorem, odwagą i - co najważniejsze - sensem, ponieważ w takich młodzieżówkach często się go gubi. 

O "Byliśmy Łgarzami" słyszałam dużo złego. Ale od kiedy tylko zobaczyłam okładkę na zagranicznym booktubie i przeczytałam opis, nie mogłam sobie jej odmówić mimo wszystko. I się nie zawiodłam. Zakochałam się w lekko artystycznym i niezbyt łatwym stylu pisania, w charakterystycznych, tajemniczych postaciach i fabule, która co chwila ujawniała jakieś intrygi i sekrety. Cudo! 

Tak bardzo cieszę się, że w tym zestawieniu pojawiła się książka polskiego autora! Szczególnie, iż polskie nazwisko pojawiło się w podsumowaniu najgorszych książek. "Clovis LaFay. Magiczne Akta Scotlandyardu" Anny Lange mnie zauroczyły! Takich książek poproszę dużo więcej. Niesamowity klimat, ciekawe relacje między postaciami i sam Clovis LaFay! Jestem jak najbardziej na tak!

"Szklany Tron" Sarah J. Maas przeczytałam jakoś na początku roku. Bałam się, że nie podzielę powszechnej bardzo wysokiej opinii. Jednak pierwszy tom mnie zachwycił. Bohaterowie wykreowani bardzo dobrze, cały świat zachwyca dokładnością, a akcja i intrygi to spójna całość, która ani na chwilę nie znika i nie traci na wartości. Nie mogę doczekać się przeczytania kolejnych tomów, które - mam nadzieję - będą jeszcze lepsze! :)

Książka, która mnie zaskoczyła, ponieważ byłam do niej sceptycznie nastawiona. Po mojej przygodzie z "Dziewczyną z Pociągu" kiedy to początek bardzo mi się podobał, ale po dłuższym czasie zrozumiałam jak bardzo ta książka była przereklamowana, bałam się, że tak samo jest z "Zaginioną dziewczyną". Na szczęście Gillian Flynn pokazał klasę. Prawie cały czas czułam przechodzące mi po plecach ciarki, a c kilka stron unosiłam szeroko otwarte oczy znad książki i przez chwilę rozmyślałam, czy to jest możliwe, że ta książka może być tak genialna. Nic nie przekona mnie, że to nie wyszło - cudowny pomysł na książkę, fantastyczni bohaterowie i ten dziwny, mroczny klimat, który mnie w sobie rozkochał.

A teraz czas na najlepszą piątkę! :)


Na piątym miejscu seria "Malfetto" Marie Lu!
Obie książki przeczytałam w tym roku i zupełnie straciłam dla tej serii głowę. Po cudownej trylogii "Legenda" nie mogłam oprzeć się kolejnym książkom od Marie Lu. Dlatego sięgnęłam po Malfetto i odmienność tych pozycji od większości uderzyła mnie od razu. Tutaj główną bohaterką jest czarny charakter. Akcja nie zwalnia tępa anie w pierwszej, jak i drugiej części. Cała fabuła jest spójna, a świat zachwyca pod każdym względem. Więcej takich niestandardowych, niczym nie wyróżniających się serii, poproszę! :)


Czwóreczka to "Inwazja na Tearling" Eriki Johanson!
Pierwsza część mnie w sobie rozkochała i z utęsknieniem czekałam na kolejną. Nie zawiodłam się! Od tej pozycji otrzymałam jeszcze więcej niż się spodziewałam. Niektóre relacje rozwijały się niesamowity sposób, a pojawienie się nowych bohaterów nadało książce jeszcze większego polotu. Moje ulubione postaci stały się jeszcze wyraźniejsze, intrygi pojawiały się coraz częściej i przez to nie mogłam przestać czytać. Samo zakończenie pozostawiło mnie osłupiałą. Gdzie jest kolejna, trzecia część?!  


Na trzecim stopniu podium - "Osobliwe i Cudowne Przypadki Avy Lavender" Lasyle Walton!
Przedstawiam Wam moją świeżo narodzoną miłość do realizmu magicznego. Po skończeniu tej pozycji nie mogłam przez kilka dni ogarnąć moich myśli, emocji i ogólnie wszystkiego. W głowie wirowały mi sceny z książki, a szczególnie zakończenie. Nie spodziewałam się, że tak się zakocham w tej powieści. Niezaprzeczalnie wspaniały talent autorki, przepiękny styl pisania, fantastyczny pomysł i cudowna Ava Lavender, której nie zapomnę do końca życia!


Na drugie miejsce na pudle wskoczył Thomas Morgenstern i jego "Moja Walka o Każdy Metr"!
Emocje jakie towarzyszyły mi podczas czytania wracają za każdym razem, gdy tylko spojrzę na tę książkę. Niby książka napisana przez zwykłego skoczka. Ale kto zrobiłby to lepiej niż on. Jego historia mnie poruszyła do granic możliwości i to sprawiło, że kolejny rok z rzędu w moim zestawienie pojawia się książka sportowa. Tę pozycję polecam każdemu, ponieważ to co się w niej zawiera to nie tylko historia Morgiego, ale emocje, radość, problemy osobiste i strach.


Na najwyższym stopniu podium mój ulubiony autor Harlan Coben i jego "Nieznajomy"!
Jakże by inaczej? To zestawienie nie istniałoby bez tego nazwiska. "Nieznajomy" zachwycił mnie, a znalazł się tak wysoko, ponieważ jest inny niż pozostałe książki mistrza. Pojawiają się tutaj te same wątki co zawsze, ale i wiele nowych skonstruowanych cudownie. Ja nie potrafię opisać słowami talentu Cobena i lepiej nie będę próbować. Muszę jednak napisać, że jeśli ktoś z Was nie przeczytał jego ani jednej książki - to nie wiem co jeszcze tutaj robicie! Do bibliotek, księgarni! Po Cobenowskie arcydzieła!



To by było na tyle. Napiszcie jak prezentują się wasz podsumowania! :)

Do następnego, Marta! :)

wtorek, 3 stycznia 2017

Top 5 najgorszych książek 2016 roku!

Dzień dobry!
Witam Was już w Nowym Roku i życzę, aby był on lepszy niż każdy z dotychczasowych oraz byście spędzili w nim wiele czasu z książkami! :)
A teraz czas przejść do tematu mojego pierwszego podsumowania roku 2016! Najgorsze książki 2016 to zbiór książek, z których nie wszystkie nie sprawił mi przyjemności podczas czytania. Wymieniam tutaj pozycje, które oceniłam najniżej oraz te, które naprawdę były bardzo złe. Tak więc zapraszam Was na to najmniej przyjemne zestawienie! :)


Miejsce piąte, a na nim "Krew i Stal" Jacka Łukawskiego. 
Z bólem serca umieściłam na tej liście polski tytuł. Mimo, że do ostatniej strony czytałam z wielką nadzieją - zawiodłam się. Jednak ta książka nie jest tutaj dlatego, iż jest zła, nie do przeczytania itd. W mojej opinii jest to pozycja z wielkim potencjałem, który nie został dobrze wykorzystany. Polot i ciekawe wydarzenia zostały przyćmione za długimi opisami, a postaci był za mało charakterystyczne. Ja nie wiem czy będę kontynuować serię, ale mam ogromną nadzieję, że druga część jest o wiele lepsza. Trzymam za to kciuki, ponieważ na tle innych polskich premier tego roku ta niestety wypada słabo. 


Miejsce czwarte, tuż za podium, zajmuje Sarah Dessen i jej "Ktoś taki jak ty". 
Tak samo, jak wyżej, ta książka nie była bardzo zła, jednak się na niej przejechałam. Miało być o nastoletniej ciąży i problemach z tym związanych. A było w większości o szkolnych problemach nastolatek i miłości młodych ludzi. Pojawiło się kilka momentów, kiedy temat ciąży był rozwijany. Już nie chodzi o postaci, styl autorki czy dialogi. Ale skoro na okładce jest napisane, iż ta ksiązka opowiada historie dziewczyny, która w młodym wieku zachodzi ciążę, to czytelnik, który sięga po tą pozycję oczekuję, iż to właśnie otrzyma. Niestety nie tutaj. Narratorką jest przyjaciółka ciężarnej i sposób prowadzenia przez nią historii jest co najmniej egoistyczny i naiwny. Z innym opisem moja ocena byłaby może wyższa. Przykro mi. 


Pierwszy stopień podium, czyli miejsce trzecie zajmuje książka "Biuro Podróży Samotnych Serc: Kierunek Tajlandia" autorstwa Katy Collins. 
Tutaj także zawiódł opis. Główna bohaterka robiła się irytująca bardzo rzadko, momenty podróży przez Tajlandię były bardzo ciekawe, a czasem było nawet zabawnie - mimo to wszystko - ciągle był to romans. Romans, w którym za dużo było rozmyślania o facetach i utraconych miłościach. Ugh. Naprawdę miałam nadzieję, że nie będzie to tak denerwujące. Przepraszam, ale jeśli na okładce porównuje się tę pozycję do przygód Bridget Jones - wymaga się jakości. Bridget jest wyważona, pełna dowcipu i nie nuży odbiorcy. Niestety tutaj się to nie udało. 


Drugie miejsce, a na nim "Zabawy z bronią" Faye Kellerman.
Zdecydowanie zasłużone drugie miejsce. W pewnym momencie ta książka zajmowała nawet pierwszą pozycję, ale jednak zmieniłam zdanie. Tutaj wszystko poszło nie tak oprócz stworzenia jednego z bohaterów, który pojawia się raptem na kilkunastu stronach i jest okropnie bogatym, zaniedbującym syna, niespełna zdrowym na umyśle starszym mężczyzną, który pomimo to ma przynajmniej swój charakterystyczny sposób bycia i charyzmę. I tak właśnie kończę z plusami tej książki. Nieskładna fabuła, nudna, dłużąca się akcja, dziwnie wykreowani bohaterowie i ich śmieszne problemy, które pojawiają się nie wiadomo skąd. Jest tylko jeszcze jedna część książki, która jako tako się broni - problemy kulturowe. Na nieszczęście autorki - rozwinęła je za mało, a nuż to jakoś podniosłoby ocenę książki. 


I nareszcie, najwyższy stopień podium! Przed Wami najgorsza książka roku, oczywiście w mojej opinii, czyli "Szklany Miecz" Victorii Aveyard. 
Nie oceniaj książki po okładce - idealnie tutaj pasuje. Czerwona Królowa jak i Szklany Miecz - obydwie część serii mają niesamowite okładki. Przyznaję się bez bicia, że po pierwszy tom sięgnęłam w dużej mierze ze względu na stronę wizualną - jakże to był duży błąd. O ile pierwsza część nie była najgorsza, ale przeciętna, Szklany Tron to porażka totalna, a główna bohaterka jest jedną z najbardziej nielubianych przeze mnie postaci w ogóle. Niestety, ale powolna akcja, banalna fabuła, wyraźne inspiracje i głupie zachowania wielu postaci przemawiają tylko za tym, by nie sięgać po kolejną część. Jedyny plus to postaci Meavena oraz Kilorna, które pojawiają się dużo mniej, niż te małowartościowe. Za wszystkich wymienionych wyżej pozycji to ta budzi we mnie największą irytację i niechęć. 

Uf, trudno było przez to przejść. Tak bardzo chciała bym trafiać tylko na dobre książki. Ponadto chcę, aby każdy z Was był świadomy, że to jest moje osobiste zestawienie i każdy może się z nim nie zgodzić. Ja szanuję zdanie i gusta każdego innego. To jest naturalne, iż nie we wszystkim się zgadzamy. :) 
Tak wygląda moje podsumowanie roku 2016 - część pierwsza. Może jeszcze dziś pojawi się post o top 5 najlepszych książkach! 

Do następnego, Marta! :)