Dzień dobry!
Znowu długo mnie tu nie było, ale nie będę się już tłumaczyć, bo to będzie nudne. Tak więc powiem tylko, że nie było mnie w domu i nie miałam możliwości napisania recenzji. Dlatego wracam dopiero dziś, ale za to z czym! Mam dla Was niesamowitą książkę, którą warto przeczytać. Między innym dlatego, że autorem jest... Harlan Coben! :) Zapraszam na recenzję jego "Sześć lat później"! :)
Autor: Harlan Coben.
Wydawnictwo: Albatros.
Strony: 416.
Sześć lat temu Jake patrzył, jak miłość jego życia bierze ślub z innym
mężczyzną. Gdy przypadkiem natrafia na nekrolog męża Natalii, czuje się
zwolniony z obietnicy nienawiązywania kontaktu. Na pogrzebie czeka go
niespodzianka... Pogrążona w żałobie wdowa to nie Natalie, a zupełnie
inna kobieta. Co więcej – była żoną Todda od ponad dziesięciu lat. Kim
zatem była Natalie? I czy w ogóle istniała? Dlaczego wszystko, w co
dotąd wierzył, okazało się fikcją?
Wyobraźcie sobie taką sytuację: zakochujecie się - z wzajemnością. Niestety po jakimś czasie ta osoba bierze ślub z kimś innym, a wy przez sześć lat codziennie o niej myśleliście, ale daliście jej spokój. Co byście zrobili gdybyście usłyszeli o śmierci osoby, z którą wzięła ślub? W takiej sytuacji znalazł się główny bohater kolejnej książki Harlana Cobena. Ja wam tego nie powiem, bo zrobiłabym to co główny bohater - dlatego też musicie przeczytać tę powieść, aby dowiedzieć się co stanie się dalej.
Zacznę od tego, że historia jest bardzo intrygująca i od początku wiedziałam, że autor ukrył w niej jakieś drugie dno. To nie byłoby do niego podobne gdyby było inaczej. Jest coś w stylu Cobena, że po prostu nie da się nie przeczytać jego książki do końca. Ja nie byłabym w po prostu odłożyć jego książkę, nie kończąc jej. Według mnie to w jakiś sposób bluźnierstwo. Ta powieść wciąga od początku do końca. Zaczęłam czytać i po chwili byłam już na połowie książki. To co najgorsze jest w "Sześć lat później" to to, że jest tak dobra, że nie da jej się czytać powoli. To jest powieść z grupy tych, których się nie czyta - je się połyka. W całości.
Pędząca akcja, wiele intryg, i ciągle pojawiające się nowe tropy. Wiele postaci, które są bardzo charakterystyczne i zdarzeń, które się ze sobą łączą, ale nie powinny mieć ze sobą związku. Ta książka to powyżej czterysta stron pełnych niesamowitych zwrotów akcji i nigdy nie nużących się przekrętów. Chwil grozy i momentów amatorskich przesłuchań. A także niesamowitych...
... bohaterów! Jakże uwielbiam kreowane przez Cobena postacie! Za każdym razem są pełnowymiarowe, każda z nich jest inna, na swój sposób charakterystyczna i co najważniejsze (!) inteligentne. Zdarzało mi się czytać książki z postaciami, które sprawiały, że chciałam krzyczeć, lub zasypiałam. Są postacie, z którymi nie potrafię się utożsamić i nie mogę ich polubić. Tutaj kolejny raz się nie zawiodłam. Przez wszystkie strony powieści bardzo mocno kibicowałam głównemu bohaterowi, przeżywałam z nim wszystkie wydarzenia i zgadzałam się z nim w podejmowanych decyzjach. Jake był idealną postacią główną - oby takich więcej, drodzy autorzy, uczcie się od pana Harlana! :)
W książkach tego autora uwielbiam też to, że zawsze znajduję jakiś szczegół, który łączy inne jego książki z tą, mimo iż opisuje on historię innych bohaterów. Jest to coś niesamowitego. Okraszone sporą dawką dowcipu, ironii i świetnych dialogów, usytuowane w fantastycznej scenerii interesujące wydarzenia i intrygi napisane z głową i wielkim, długoletnim talentem są mistrzostwem, które będę zawsze i wszędzie polecać. Tak więc moje pytanie brzmi: dlaczego jeszcze tego nie czytasz? :)
Moja ocena: 6/6.
_____________
Wyzwania: Czytam Opasłe Tomiska, OkładkoweLove (klikamy w banerki po prawej stronie)
Do następnego, Marta! :)
Bardzo dobre końcowe pytanie:) Ja bardzo Cobena lubię i przeczytałam prawie wszystkie jego książki. Pytanie dlaczego nie mam jeszcze tego tytułu?:)
OdpowiedzUsuńO, to musisz nadrobić! Koniecznie :)
UsuńCoben to dla mnie mistrzostwo i wielkie odkrycie. Połknęłam całą serie o Myronie, a "sześć lat później" ostatnio oglądałam w sklepie. Po twojej recenzji na pewno muszę się zaopatrzyć we własny egzemplarz ;)
OdpowiedzUsuń