wtorek, 29 grudnia 2015

"Rok wilkołaka" Stephen King.

Hejka!
Witam Was tym postem jeszcze w starym roku, jeszcze przed podsumowaniami. Nagromadziło mi się sporo recenzji do napisania, więc teraz kiedy jestem w domu i mam więcej czasu po prostu siedzę i piszę. :) Dziś moja opinia na temat drugiej przeczytanej przeze mnie książki Króla. Właściwie nie wiem czy jest to książka, czy bardziej opowiadanie. Ważne, że napisane przez Stephena Kinga. Tytuł to "Rok wilkołaka" i wydaje mi się, że pasuje do tych ostatnich dni 2015 r. :) Zapraszam! :)



Autor: Stephen King. 
Wydawnictwo: Albatros.
Strony: 140.

Za każdym razem gdy nadchodzi pełnia, małe miasteczko Tarker Mills nawiedza groza. Nikt nie wie, kto jako następny trafi w ręce potwora. Ale jedno jest pewne. Gdy na niebie płonie krągła tarcza księżyca, wszystkich mieszkańców Tarker Mills ogarnia paraliżujący strach. Bo wiatr niesie ze sobą skowyt, w którym słychać jakby ludzkie słowa. A wokół widać ślady bestii... Nikt nie wie, kto stanie się następną ofiarą – wszyscy wiedzą, że jej apetytu nie da się zaspokoić. Miesiąc po miesiącu, przez cały rok… 

Krótka historia, która wydaje mi się być idealną na zimowe wieczory. Jak dla mnie powinna być przerażająca i niesamowicie wciągająca. I mimo, że nie czytałam zbyt wielu książek Stephena Kinga, i trochę dziwnie się czuję oceniając tę książkę, to muszę powiedzieć, że nie do końca mnie zachwyciła. 
Małomiasteczkowy klimat, który King tworzy za każdym razem bardzo niepowtarzalnie. Potrafi świetnie odwzorować tę charakterystyczną mentalność ludzi mieszkających w małych miasteczkach. Ich odczuć i cech, które za każdym razem się wyróżniają, ale są bardzo podobne. Jest to jedna z najlepszych umiejętności autora - przedstawienie tego rodzaju społeczeństwa. Historia toczy się przez rok. Akcja skupia się na poszczególnych epizodach w każdym z miesięcy roku. Bardzo spodobał mi się ten pomysł, wprowadził do tej historii pewną niezmąconą dynamikę. Miesiąc - epizod, miesiąc - epizod... Wydaje mi się to być bardzo dobrym posunięciem. 
Pod czas czytania wyczuwalne jest napięcie. Każda z tych krótkich historii opowiada coś niesamowitego i mrożącego krew w żyłach. Przedstawia historię z punktu widzenia różnych osób. Wykorzystuje do jej opowiedzenia charakterystyczne święta. Akcja się zagęszcza, nastrój jest ponury i zawsze wiadomo, że coś się wydarzy. Tutaj muszę wspomnieć o niesamowitych ilustracjach, w które bogate jest to wydanie. Możemy tę historię poznać nie tylko poprzez słowa, ale i przez obrazki.
Jednak już od połowy książki historia robi się bardzo przewidywalna. Właściwie od początku, zanim jeszcze otworzy się książkę, można stwierdzić kto okaże się być wilkołakiem. Wszystko zdradza okładka. Jest właściwie spojlerem całej książki. Kiedy byłam mniej więcej na 70 stronie wiedziałam jak książka się skończy i kto, co, gdzie. To był największy minus tej książki. 
Postacie same w sobie jakoś mnie nie zachwyciły. Nie przywiązałam się do nich, bo postacie u Kinga już takie są. Niesamowite, wspaniale wykreowane, ale nie do pokochania i zaprzyjaźnienia się z nimi. To bohaterowie, którzy są niepowtarzalni i każdy z nich jest charakterystyczny. 
Podsumowując, "Rok wilkołaka" to krótka powieść - opowiadanie, do przeczytania w jeden wieczór. Dla czytelnika, który chce poczuć lekkie przerażenie, ale nie musi myśleć przy czytaniu. Mnie spodobał się pomysł na przeczytanie i jej styl. Niestety zawiodłam się trochę na tym, że była przewidywalna, ale przez to da się przejść. 

Moja ocena: 4/6.

_______________


Niedługo planuję dwa posty z podsumowaniami, a mianowicie podsumowanie grudnia, jak i całego roku 2015. I jeszcze te wszystkie recenzje! Mam dużo do zrobienia! :) A teraz się żegnam! :)

Do następnego, Marta! :)

4 komentarze:

  1. "Rok wilkołaka" już kiedyś czytałam. Z mniej przewidywalnych polecam "Lśnienie" - również jej ekranizacje, i kontynuacje "Doktor Sen". Uwielbiam Kinga i cieszę się, że tobie również przypadł jego styl pisania do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam wcześniej "Pod kopułą" i bardzo mi się podobało. :) Dziękuję za polecenie. :)

      Usuń
  2. Tylko 140 stron? :o king zawsze mi się kojarzył z cegiełkami :D lubię tego autora, w tej chwili czytam Bazar Złych Stron, planuję wkrótce ją skończyć i dodać recenzję, póki co zapraszam do siebie, moj pierwszy post to recenzja jednej z książek Kinga :)
    Pozdrawiam serdecznie
    http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń