Dzień dobry!
Witam was w piękny dzień jakim jest piątek! :p Mam dziś dla was coś miłosnego i niebezpiecznego, tak myślę! "Delirium"!
Autor: Lauren Oliver.
Wydawnictwo: Otwarte.
Strony: 360.
„Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.
No, no, no. Zaczęłam "Delirium" i miałam wielką nadzieję, że nie przeczytam kolejnego durnego badziewia o miłości. No i się nie rozczarowałam. Oczywiście w książce jest poruszony ten wątek i to dość poważnie, ale mówi też o polityce, o przyszłości, o tym co może się stać z naszym światem.
Wątek mi się od razu spodobał. Istnieje mało ludzi, których do czegoś nie ciągnie, gdy jest to zakazane. Miłość? Tym bardziej. Często stawiałam siebie na miejscu głównej bohaterki. Na początku niecierpliwa, pragnąc szybko dostać lekarstwo. Później chętna uciec jak najdalej. Zrozumiałam ją i szczerze znienawidziłam ludzi władających państwem w tym świecie.Nie wiem jak można zakazywać kochać. Normalnie kochać. Pomysł na jaki wpadła Lauren Oliver jest bardzo oryginalny. Nigdy wcześniej nie było niczego takiego. I to właśnie jest świetne - ta świeżość i coś czego się nie zna. Widzisz okładkę i opis i chcesz dowiedzieć się jak Lena radzi sobie w takim świecie.
Bohaterów, a szczególnie Aleksa, polubiłam szybko. Żadnych problemów nie miałam z umiejscowieniem ich w historii. Nie byli zbędni, nikogo nie brakowało. Wszystko było na swoim miejscu, a ja totalnie i niezaprzeczalnie zakochałam się w Aleksie. Kolejny fikcyjny chłopka do kolejki! (:o)
Poznajemy Lenę, można powiedzieć, od środka. Wiemy co sądzi o otaczającym ją świecie, czytamy o tym, jak bije się z myślami. Jej zachowania nie denerwują. Wręcz wspieramy ją w każdym kroku i razem z nią przeżywamy wszystkie przygody.
Wszystkie tajemnice są odkryte, ale pytania ciągle się pojawiają. I wtedy wchodzimy w końcową część książki. Ja czytałam i nie mogłam uwierzyć, że tak skończyła się pierwsza część. Zatrzymałam się i nie mogłam skończyć, bo nie zgadzałam się z tym jak pani Oliver zakończyła tę książkę. Byłam zdruzgotana, ale skończyłam. Szczerze mówiąc, obraziłam się na autorkę, ale postanowiłam, że przeczytam kolejne części. Tyle tylko, nie wiem kiedy. Kiedyś na pewno.
Podsumowując, książka nie jest kolejną historią tylko o miłości. Jest też o tym jak daleko można zajść stawiając opór władzy. Opowiada o tym jak władza może stanąć ponad prawem i odebrać nam nawet miłość. Mówi o heroicznej postawie kogoś kto chce walczyć o swoją przyszłości. Z kimś kogo kocha.
Według mnie jest to najmniej banalna książka o miłości jaką znam.
Moja ocena: 5/6
___________
Tak, ciągle czytam "Pod kopułą". Brak czasu i zmęczenie mnie dobijają, ale jakoś ją skończę. Kiedyś na pewno! :) A ktoś z was czytał tę książkę Kinga? Jeśli tak to jakie wrażenia? :)
Do następnego!
Zgadzam się, że autorka miała świetny pomysł. Genialnie zbudowała tamten świat, jednak mnie odrobinę przeszkadzały te rozwlekłe opisy wszystkiego. Wiem, że było to konieczne i poniekąd to doceniam, bo absolutnie wszystko z łatwością jawiło się przed moimi oczami, ale mimo tego odczuwałam znużenie. Lena mnie irytowała, chociaż myślę, że to była kwestia wychowania w przeświadczeniu, że miłość jest zła. No nie wiem. Ogólnie mi się podobało. Chcę przeczytać drugi tom, ale specjalnie mnie do tego nie ciągnie. Ciągle to przekładam ;)
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja, tyle, że ja jeszcze do tego nie mam skąd wziąść książki :p
UsuńOkładka bardzo mi się podoba, a rzadko to się zdarza ^^
OdpowiedzUsuńOgólnie to nir przepadam za "nastolatkowymi" książkami o miłości. Fabuła z reguły jest prosta i już po kilku rozdziałach można przewidzieć, co będzie dalej.
A ta książka mnie zaintrygowała. I yp do tego stopnia, że pewnie pojawi się w mojej kolekcji :)
Ściskam, em.
Coraz więcej spotykam blogów z recenzjami Kinga, może i ja coś spróbuje jego przeczytać? Tylko jak siostra użyczy mi jedną :'D
OdpowiedzUsuńOgólnie recenzja strasznie mi się spodobała lekka, miło i łatwo się czyta. A no i do książki zachęca, że jakby nie niedziela i jeszcze była w mojej bibliotece to już bym po nią sięgała a fanką romansów w jakimś stopniu jestem a skoro twoim zdaniem był udany to zaufam ci na słowo i spróbuję :)
Będę jeszcze tu zaglądać.
Pozdrawiam cieplutko, pozeracz-ksiazekk.blogspot.com (dzisiaj dodaje nowy post, miło by było jak zajrzysz :) )
Świetny blog :33
OdpowiedzUsuńObserwuję, czy mogłabym liczyć z Twojej strony na rewanż? Bardzo mi na tym zależy :)
http://luxwell.blogspot.com/
Książka była świetna! Bardzo mi się spodobała i ach ten Alex... Jest niesamowity :) Temat był oryginalny i jeszcze nigdy nie spotkałam się z motywem miłości jako choroby.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No, no, powiem szczerze, że zachęcił mnie Twój opis tej książki. Zwłaszcza, że o miłości, ale jak piszesz, takiej nie do końca banalnej. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://still-changeable.blogspot.com - będzie mi miło jeśli zajrzysz :)