poniedziałek, 18 lipca 2016

"Szklany tron" Sarah J. Maas.

Dzień dobry!
Kolejny poniedziałek, więc zaczynamy nowy tydzień z kolejnymi recenzjami. Dziś moja opinia o totalnym fenomenie wśród blogerów, booktuberów i właścicieli książkowych kont na Instagramie, i nie tylko :p. Zapraszam Was na "Szklany tron" Sarah J. Maas! :)


Autor: Sarah J. Maas. 
Wydawnictwo: Uroboros.
Strony: 512.

Celaena Sardothien odbywała ciężką karę za swoje przewinienia wystarczająco długo, by przyjąć propozycję, z której nie skorzystałby nawet szaleniec: jej dożywotnia niewolnicza praca w kopalni soli nie musi kończyć się dopiero z dniem jej śmierci, jeśli tylko dziewczyna zdecyduje się wziąć udział w turnieju o miano królewskiego zabójcy. To będzie walka na śmierć i życie, ale Celaenie nieobce są tajniki fachu zawodowego mordercy. Jeśli się jej powiedzie, po kilkuletniej służbie na królewskim dworze odzyska wolność. Jeśli nie – zginie z rąk któregoś z przeciwników: złodziei, zabójców i wojowników, najlepszych w całym królestwie. Szanse na pomyślne przejście wszystkich etapów turnieju są niewielkie, ale Celaena nie ma nic do stracenia.

Mam wrażenie jakoby wszyscy już czytali "Szklany tron" i wszyscy się nim zachwycali... Dlatego, kiedy tylko nadarzyła się okazja kupna tej książki, szybko ją zdobyłam. Jakiś czas czekała na półce i wreszcie się doczekała. Może nie przeczytałam jej szybko, ale nie zawiodłam się. 
Pierwszą rzeczą, która mnie zachwyciła był niesamowity styl pisania autorki. Pani Sarah J. Maas potrafi trafić do czytelnika po pierwszych kilku zdaniach książki. Jestem przekonana, że część sukcesu tej serii spowodowana jest lekkością w odbiorze książki, a równocześnie charakterystycznym sposobem opowiadania historii. Narrator występuje tu w trzecioosobowej formie, dlatego nie jest powiedziane, że przez całą książkę poznajemy tylko główną bohaterkę. 
Kiedy czytałam o inspiracjach autorki na tę książkę i o czasie w jakim ona powstawała bardzo się zdziwiłam. Twórczyni potrafiła odświeżyć starą opowieść w taki sposób, iż ta inspiracja nie jest nawet odczuwalna, jeśli czytelnik nie jest jej świadomy. Ta książka to zupełnie odmienna część magii, która porywa czytelnika, każe mu nieprzerywanie czytać, a po zakończeniu książki budzi w nim sporo emocji i naprowadza na sięgnięcie po kolejne tomy serii. Pomysł na tę książkę jest jak najbardziej trafiony - zdecydowanie niepowtarzalny i wyraźnie nie skopiowany. Wyśmienita fabuła okraszona wartką akcją i genialnymi postaciami. 
Jednak jeśli miałabym wybierać moją ulubioną część "Szklanego tronu" byłyby to ostatnie 100 stron, gdzie dzieje się najwięcej, a autorka pokazuje niezmierzony talent do stopniowania emocji. Dzieje się tam wiele: pojawiają się wielkie intrygi, problemy i pytania. Całokształt książki od razu kojarzy mi się z świetnie wykreowanym światem. Miejsce gdzie dzieje się akcja jest pokazane nad wymiar realistycznie. Podczas czytania chciałam znaleźć się w Erilei, być członkiem wszystkich wydarzeń, zagłębić się w korytarze szklanego zamku. Opisy są jak najbardziej kolejnym czynnikiem, który pozwala czytelnikom lepiej poznać świat, ale także dokładniej wyobrazić sobie poszczególne wydarzenia oraz postaci. 
Bohaterowie "Szklanego tronu" to czyste odwzorowanie prawdziwych postaci. Podczas czytania miałam wrażenie, że bardzo dobrze ich znam, że są realnymi postaciami, z którymi mogę pogadać...
Szczególnie zachwyciła  mnie główna bohaterka, która nie była idealna (!). Nie lubię, kiedy postać jest nadmiernie wyidealizowana, piękna, mądra itd. Tutaj nawet na okładce Celaena opisana jest jako piękna, niebezpieczna oraz skazana na zwycięstwo. Jednak to tylko okładka. Prawda kryje się w treści książki, gdzie dziewczyna jest wychudzona, inteligenta, ale czasem podejmująca niemądre decyzje, i częściej kierująca się instynktem niż rozumem. Ale właśnie to wszystko sprawia, iż staje się ona bardziej realistyczna. Zachwyciła mnie także postać Chaola, którego autorka wykreowała na wrażliwego, ale nieprzystępnego chłopaka, a mimo wszystko wspaniałego przyjaciela. Dużą uwagę przykuwa także postać króla. Ostatnie rozdziały z jego udziałem działały na mnie wręcz niepokojąco. 
Podsumowując, "Szklany tron" to pierwszy tom wspaniale zapowiadającej się serii, z fantastyczną akcją i genialnymi postaciami. Ważne jest to, że w książce można wyczuć wiele prawdziwych emocji i też wynieść kilka dobrych lekcji. Czekam na kolejną część z utęsknieniem i pozostało mi tylko napisać: kocham, kocham, kocham! :)

Moja ocena: 5,5/6.

_______________


Do następnego, Marta! :)

4 komentarze:

  1. Nowelki o wiele bardziej mi się podobały. I to dzięki nim sięgnę po drugi tom. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej! Szklany tron <3 Też nie mogę doczekać się, aż kupię kolejne tomy, ale przeczytałam już 2 nowelki i koniecznie musisz się za nie zabrać! Wiele rzeczy wyjaśniają..no i Sam - kolejna świetna postać! :)
    Pozdrawiam serdecznie!!! :D
    Ps. Jak tam mój list? hihi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szklany tron jest jedną z książek, których nie skończyłam czytać (co prawda byłam dopiero na początku), ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś dam jej szansę. Mam na półce "Dwór cierni i róż" tej autorki, więc jestem ciekawa, na co ją stać, że tak powiem:)
    Pozdrawiam!

    gabxreadsbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń