Dzień dobry!
Dziś mam zamiar napisać wam co nieco o książce, która mimo bardzo kiczowatego tytułu okazuje się nie być tak bardzo płytka, mimo kilku minusów. Przed wami "Biuro Podróży Samotnych Serc: Kierunek Tajlandia" Katy Collins. :)
Autor: Katy Collins.
Wydawnictwo: Harper Collins Polska.
Strony: 302.
Zamiast upinać welon i iść do ołtarza, Georgia spędza swój wielki dzień, zastanawiając się, dlaczego jej ślub diabli wzięli.
Za radą przyjaciółki sporządza listę rzeczy, które chciałaby zrobić, zanim umrze. Następnie pakuje plecak i rusza w podróż po Tajlandii.
Los jednak bywa złośliwy. Georgia oczekuje oszałamiającej przygody, a natrafia na niekoniecznie miłe widoki, dziwne zapachy i liczne pułapki, jakie czekają na niedoświadczonych obieżyświatów.
Za radą przyjaciółki sporządza listę rzeczy, które chciałaby zrobić, zanim umrze. Następnie pakuje plecak i rusza w podróż po Tajlandii.
Los jednak bywa złośliwy. Georgia oczekuje oszałamiającej przygody, a natrafia na niekoniecznie miłe widoki, dziwne zapachy i liczne pułapki, jakie czekają na niedoświadczonych obieżyświatów.
Kiedy zaczynałam czytać tę książkę bałam się, iż trzymam w dłoniach kolejną książkę pełną miłosnych problemów, użalania się nad sobą przez kolejnych dwadzieścia stron książkę i tak dalej. Na szczęście, mimo kilku minusów, pani Katy Collins sprawiła, że cały ten miłosny wątek nie był odczuwalny cały czas i dało się go przeżyć.
Zacznę od tego, że książka nie jest zbyt zaskakująca. Prosta historia o kobiecie, która zostaje z dnia na dzień sama i musi sobie w tej sytuacji poradzić. Pełna wątpliwości wyrusza w podróż, o której marzyła, a której spełnić nie mogła przez swojego partnera. Właściwie jest to fabuła całej książki i jest ona dosyć typowa oraz mało oryginalna. Na szczęście powieść pełna jest małych, mniej lub bardziej zabawnych, zdarzeń z podróży oraz kontaktów z innymi ludźmi.
Opis książki obiecuje ukazanie życia z plecakiem z tej bardzo realistycznej strony. I oczywiście, autorka oferuje nam sporo sytuacji, które ukazują rzeczywistość, ale czasem zapomina o tym i przedstawia utopijność spędzania wakacji z dala od domu, za które zapłaciło się sporo pieniędzy. Od tego właściwie zaczyna się przemiana akcji, która z rozdziału na rozdział staje się coraz bardziej przewidywalna, a głównymi myślami bohaterki stają się problemy miłosne oraz mężczyźni, których spotkała w czasie podróży. Zakończenie to typowy happyend, który autorka mogła sobie odpuścić - na pewno wyszło by to na dobre książce.
Opis na książce głosi, iż ta książka to "Bridget Jones z plecakiem". Niby wszystko się zgadza. Jest tutaj miłość, jest podróż, jest charakterystyczna bohaterka. Tyle, że twórcy serii o Bridget Jones nie musieli jej nawet dawać plecaka, aby cała historia stała się uwielbiana przez czytelniczki na całym świecie, a postać głównej bohaterki okazała się być już kultową. Tam miłość ukazywana była z różnych punktów widzenia - bawiła, smuciła, denerwowała... U pani Collins to po prostu nadużycie i czynnik, który sprawia, że czytelnik, który oczekiwał szalonej opowieści o kobiecie w podróży otrzymuje opowieść o kobiecie w podróży, która nie przestaje nadawać o swoich miłosnych problemach. Zaznaczam jednak, że nie zawsze tak jest. Książka na przemian jest zbudowana z części o lepszej jakości i trochę gorszej.
Sama główna bohaterka nie jest irytująca cały czas. To tylko momenty, w których jej decyzje są nieracjonalne, przemyślenia płytkie, a zachowanie co najmniej dziwne. Ale to co działa na jej korzyść to to, iż autorka zrobiła z niej początkowo słabą kobietę, która z czasem zaczęła walczyć o swoje szczęście, która stała się silniejsza i pewniejsza siebie oraz, która nie bała się powiedzieć tego co jej na duszy leżało. Niektóre z postaci niestety były przerysowane aż za bardzo, ale było ich niewiele. Moimi ulubionymi postaciami po raz kolejny okazują się być trzy dziewczyny, poboczne postacie, pojawiające się dopiero w połowie książki. Były one charyzmatyczne, pełne życia i bardzo ciekawe.
Podsumowując, opowieść ta jest ogólnie dobra, lecz mało zaskakująca. Można się przy niej pośmiać, ale czasem trochę irytuje. Główna bohaterka nie jest tak płytka, jak można by się tego spodziewać, a styl pisarki jest przystępny i prosty. Jeśli na pewne mankamenty przymruży się oczy, powieść jest przyjemną odskocznią na jeden wieczór.
Moja ocena: 3+/6.
_____________
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins za możliwość przeczytania książki "Biuro Podróży Samotnych Serc: Kierunek Tajlandia" Katy Collins!! :)
_____________
Do następnego, Marta! :)
Może kiedyś sięgnę, jak nie będę miała co czytac, ale jak narazie to mam nadmiar powieści i innych obowiązków na głowie. Kto wie, może kiedyś, jednakże teraz na pewno nie mam dla niej czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na Rozdawajkę. :)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Fajnie napisane. Pozdrawiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń