środa, 25 marca 2015

"Legenda. Wybraniec" Marie Lu.

Dzień dobry!
Witam was w ten słoneczny i wiosenny dzień! Jak pięknie się nam zrobiło! :p Ale nie jestem tu dziś by zachwalać pogodę. :p Mam dla was recenzję drugiego tomu wspaniałej trylogii autorstwa Marie Lu, a mianowicie "Legenda. Wybraniec"!!! Z szerokim uśmiechem po raz drugi odwiedzamy świat Day'a i June! Zapraszam! :)


Autor: Marie Lu.
Wydawnictwo: Zielona Sowa.
Strony: 368.

Day i June, chcąc ratować Edena, dołączają do Patriotów. Elektor Primo umiera. Władzę obejmuje jego syn – Anden. Kim jest? Wrogiem czy wybawcą? Przywódca Patriotów jest pewien odpowiedzi i wierzy, że tylko krwawa rewolucja może uratować kraj. Day i June muszą podjąć decyzję, po której stronie barykady stanąć. Day i June docierają do Vegas w chwili, kiedy staje się coś nieprawdopodobnego: Elektor Primo umiera, a jego syn – Anden – przejmuje rządy w Republice. W chwili kiedy kraj pogrąża się w chaosie, Day i June dołączają do Patriotów. W zamian za obietnicę odnalezienia Edena oraz przerzucenia ich do Kolonii, Day decyduje się na coś, czego unikał przez całe życie – razem z June wezmą udział w zamachu na nowego Elektora Primo. Śmierć Elektora to szansa na zmiany w kraju, w którym mieszkańcy zbyt długo byli zmuszani do milczenia. Jednak kiedy June zbliża się do Elektora, zdaje sobie sprawę, że Anden w niczym nie przypomina swojego ojca. Dziewczyna jest rozdarta między tym, czego oczekują od niej Patrioci, a swoim przeczuciem: A jeśli to właśnie Anden jest nadzieją na nowy początek? Czy rewolucja nie powinna być czymś więcej niż zemstą pełną gniewu i krwi? A co jeśli Patrioci się mylą?

Pierwsza część tej trylogii bardzo mocno zapadła mi w pamięć. Pokochałam główne postaci, a pomysł był przecudowny. Druga część od dawna mnie do siebie przyciągała i wreszcie znalazłam na nią czas. Okay, może nie była równie świetna jak pierwsza część, ale i tak mi się podobała i po skończeniu siedziałam z szeroko otworzonymi ustami. Co dalej? Aaa!
Zacznijmy od tego, że "Wybraniec" jest bardzo fajnie napisany. Lekkim i przyjemnym stylem. Pewnie w poprzedniej recenzji wspominałam o tym, że bardzo podobają mi się rozdziały - pisane z perspektywy Day'a i June. Akcja toczy się w odpowiednim tempie - nie za wolno, nie za szybko, czyli idealnie pasuje do drugiego tomu. Wątki są bardzo zawiłe. Występują tajemnice, które, rozwiązane, elektryzują i zdecydowanie przyciągają. Jak ja to często piszę - w niektórych momentach siedziałam z szeroko otwartymi oczami i ustami. 
Jedyną rzeczą, która trochę mi się nie podobała, to lekko przerysowany wątek miłosny. Jeśli w pierwszej książce był to tylko wątek poboczny, w drugiej części można było odczuć go jako jeden z głównych. Zdecydowanie autorka trochę za dużo czasu poświęciła wątkowi, ale nie było najgorzej. Nie przypadło mi do gustu też wprowadzenie tak jakby 'miłosnego trójkąta'. Od początku miałam nadzieję, że autorka się na to nie skusi. A jednak. Oby wszystko wyjaśniło się w ostatniej części.
Bohaterowie, bo to ta część moich recenzji, której ominąć nie potrafię! Oczywiście nie muszę wspominać o tym jak bardzo uwielbiałam Day'a po "Rebeliancie". Moje odczucia wobec tej niesamowitej postaci się nie zmieniły nic a nic. Jeśli chodzi o June - czasem mnie irytowała, ale bardzo rzadko. Po za tym oczywiście ciągle jest to jedna z najbardziej inteligentnych bohaterek książkowych jakie znam. Muszę przyznać, że co do niektórych postaci miałam bardzo mieszane uczucia. Nie wiedziałam co o nich myśleć, a autorka zachwyciła mnie tym jak łatwo nabrałam się na jej zawirowania pomiędzy nimi. Zdecydowanie nie pochwalam uśmiercenia kilku postaci. Aaaa, pani Lu, jak tak można?!
Myślę, że "Wybraniec" to naprawdę świetna kontynuacja trylogii Lu i zdecydowanie sięgnę po kolejną część, aby poznać dalsze losy bohaterów oraz całej Republiki. Mogę zdecydowanie potwierdzić, że jest to książka mądra, opowiadająca o dążeniu do ważnych wartości w życiu. "Wybraniec" ukazuje miłość jaką darzy się swoją rodzinę oraz cierpienie po ich stracie. Jeśli jeszcze nie czytaliście początku tej trylogii to szybko się za to zabierzcie, bo naprawdę warto. 

Moja ocena: 5/6.

_____________


Wyzwania:



Do następnego, Marta! :)

4 komentarze:

  1. Mam wielką ochotę na tą serię! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory udało mi się przeczytać dopiero pierwszą część tej trylogii i choć wydawała się obiecująca, była dla mnie troszkę zbyt podobna do "Igrzysk śmierci". Znaczy, wszystkie dystopie są do siebie w jakiś sposób podobne, ale czegoś mi zabrakło, choć polubiłam Day'a, June i ich historię i na pewno będę kontynuować przygodę z tymi bohaterami. Trochę szkoda, że będzie coś w rodzaju trójkąta miłosnego, bo to jeden z tych motywów, które we współczesnej literaturze młodzieżowej irytują mnie najbardziej. No, ale mam nadzieję, że będzie wprowadzony jakoś sensownie, jak w "Delirium", bo tam akurat udało się przez ten trójkącik przebrnąć. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś na pewno tą książkę przeczytam, ale najpierw muszę zdobyć i przeczytać pierwszą część... Ach, tyle świetnych książek, a tak mało czasu na czytanie...
    Pozdrawiam serdecznie!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tej pory nie słyszałam o tej serii, a wydaje się być całkiem ciekawa... Więc kto wie - może kiedyś sobie po nią sięgnę. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://still-changeable.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń