piątek, 12 lutego 2016

"Byliśmy łgarzami" E. Lockhart.

Dzień dobry!
Dziś mam dla Was recenzję książki, o której dowiedziałam się z zagranicznego Booktube'a oraz różnych kont na Instagramie. Ucieszyłam się kiedy dowiedziałam się o jej wydaniu w Polsce i byłam pewna, że ją przeczytam. W tym roku wreszcie się za nią wzięłam. Recenzje były różne, od skrajnie negatywnych po bardzo optymistyczne. Gdzie ja się znajduję z moją opinią? Zapraszam na recenzję "Byliśmy łgarzami" autorstwa E. Lockhart! :)


Autor: E. Lockhart.
Wydawnictwo: YA!
Strony: 247.

Szacowna i bogata rodzina spędza wakacje na prywatnej wyspie. Johnny, Mirren i Cadence zaprzyjaźniają się z charyzmatycznym rówieśnikiem o politycznych ambicjach. Łącząca ich relacja niebawem zmieni się w destrukcyjną więź. Wypadek. Tajemnica. Kłamstwo. Wielka miłość. Prawda.

Pełna gier słownych, humoru, bólu i rodzinnej potęgi opowieść E. Lockhart zupełnie mnie zaskoczyła. Właściwie spodziewałam się typowej młodzieżówki pełnej młodych bohaterów z dziwnymi problemami. Dostrzegłam jednak w tej powieści drugie dno, w którym znalazłam pewną poprawność. Dodatkowo książka swoim tematem odbiega od innych tego typu powieści. 
Po przeczytaniu wiem dlaczego opinie na temat książki "Byliśmy łgarzami" są tak odmienne. Czytałam o niej wiele złego, ale ciągle uparcie tkwiła na mojej liście do przeczytania. Teraz już po jej lekturze, przyznaję, że mój upór czasem ma dobre strony. Dla mnie ta książka wydaje się  bardzo wartościową i zaskakującą historią, którą trzeba dobrze zinterpretować. 
Zacznę od tego, iż powieść ta porusza nie tylko ten jeden wątek, który jest bardzo dobrze widoczny - kłamstwo, tajemnicę. Autorka - może umyślnie - ciągnie drugi wątek trochę na uboczu, aby czytelnicy sami się go doszukali w powieści. Pomimo tego, że wątek ten przedstawiony jako poboczny, dla mnie był równie ważny. 
"Byliśmy łgarzami" łączy w sobie historię zapomnianej tajemnicy, kłamstwa z obrazem prawdziwej bogatej rodziny. Nie schowanej za żadną kurtyną idealności - opisanej w sposób, który ukazuje jaka jest naprawdę. Ta książka łamie stereotyp o wspaniałym, pozbawionym wad życiu cenionych, wielopokoleniowych rodzin. Wielokrotnie w tekście są zawarte słowa, zdania, które potwierdzają chore relacje nawiązujące się w takich rodach. Wielkie wymagania, skłonność do kłamstw, podlizywanie się... Autorka demaskuje w książce to wszystko, pokazuje prawdę. 
Co za tym idzie pojawia się wątek buntu, który rozwija się w poszczególnych postaciach jako mały płomień i jest niejednorazowo tłumiony i wszczynany na powrót. Kiedy czytałam wszystko to bardzo przypominało mi obraz prawdziwego życia. Do tego wszystko dodałam świetnie poprowadzony wątek główny, którym jest kłamstwo. Z każdą stroną poznawałam nowe tajemnice, będące dla mnie bardzo zaskakujące. Samo zakończenie to nie to czego się spodziewałam po tej powieści. Jednak bardzo mi się to spodobało. Uwielbiam powieści, które dają czytelnikowi więcej niż ten myśli, że otrzyma. 
Sposób narracji prowadzony z punktu widzenia jednej z młodych członków rodu Sinclairów otwiera oczy na niektóre aspekty tej historii. Jest ona bohaterką pełną sprzeczności, rozerwana wewnętrznie pomiędzy lojalnością, a buntem. To wokół niej kręci się ciekawie poprowadzony wątek miłosny. Reszta postaci jest nakreślona wyraźnie, każdego z nich określają charakterystyczne cechy. Jeśli chodzi o tę część powieści - bohaterowie wychodzą na wielki plus. 
Nie mam pojęcia jak dokładnie opisać tę powieść. Jest bardzo elektryzująca i zaskakująca. Opowiada niesamowitą historię miłosną, okraszoną wielką tajemnicą i mnóstwem kłamstw, przyjaźnią, ale i lojalnością wobec rodziny, która przeistacza się w pole walki, a rodzeństwo często staje naprzeciw siebie jako wrogowie. Zwieńczenie tej historii jest przerażające i zupełnie nie pasujące do sielanki, która powinna być nieodłączną częścią życia bohaterów. Polecam gorąco. 

Moja ocena: 5,5/6.

______________

Wyzwania - klucznik.
______________


Do następnego, Marta! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz