niedziela, 15 marca 2015

"Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk" Ronald Reng.

Hej!
Przygotowałam dziś dla was recenzję, którą pisze mi się bardzo trudno. Nie wiem czy zdołam napisać tutaj coś dobrego, bo kiedy mówię o tej książce, po prostu nie mam słów. Zapraszam was do przeczytania mojej opinii o niesamowitej książce Ronalda Renga "Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk". 


Autor: Ronald Reng.
Wydawnictwo: Sine Qua Non.
Strony: 400.

Miał wszystko. Wielkie pieniądze, kochającą żonę, transfer do FC Barcelony, obietnicę gry na mundialu w bramce reprezentacji Niemiec. Na boisku powstrzymywał najlepszych napastników świata. Najgroźniejszy przeciwnik czaił się jednak zupełnie gdzie indziej... Paraliżujący strach, przerażający ból po tragicznej śmierci ukochanej córeczki, lęk przed każdym następnym dniem. Nikt nie zauważył dramatu ponad ludzkie siły. Dopiero jego samobójstwo wstrząsnęło światem i otworzyło wielu osobom oczy na problem depresji. Przejmująca opowieść o człowieku zbyt wielkiej wrażliwości, aby żyć. Pisali tę książkę razem, chcąc pomóc ludziom zmagającym się z psychicznymi demonami. Robert Enke nie zdążył już jej wydać. Jego przyjaciel zrobił to za niego.

Nigdy nie pomyślałabym, że ta książka wpłynie na mnie tak jak to uczyniła. Stało się ze mną coś dziwnego. Nigdy wcześniej, po przeczytaniu żadnej książki nie czułam się tak jak po "Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk". Książka oczywiście mnie zainteresowała ze względu, że dotyczy ona świata piłki nożnej, która jest mi bardzo bliska. Pomyślałam: czemu nie, to może być fajne. 
Może zacznę od tego, że książka jest bardzo fajnie skonstruowana. Bawi, wzrusza, dziwi i zaskakuje, zasmuca. Jest zmienna. Zmienna jak życie każdego z nas. Podobało mi się to, ponieważ pomagało mi to poczuć się jakbym wszystkie wydarzenia przeżywała razem z bohaterami. Prawdziwe wydarzenia opisane w tej publikacji są niesamowite. Zdecydowanie świetnie jest tu ukazane całe życie Roberta Enke. Czytając czułam się tak jakbym go poznawała. Jakby był obok mnie i jakbym wszystkie jego rozmowy, przemyślenia słyszała naprawdę. Nie wiem jak autorowi udało się to osiągnąć, ale jest to naprawdę niesamowite. 
Mimo wszystko muszę zauważyć, że książkę czytało mi się wolno. Potrzebowałam na nią całego tygodnia.  Nie było tak, że się nudziłam. Naprawdę. Wszystko mnie ciekawiło, ale po prostu potrzebowałam więcej czasu. Myślę, że to nawet lepiej, bo temat poruszany w książce jest naprawdę poważny. 
Było jednak coś co zdecydowało o tym, że postanowiłam tę książkę ocenić najwyższą oceną. I były to dwa ostatnie rozdziały, które rozbiły mnie emocjonalnie. Na początku po prostu siedziałam i wpatrywałam się w ostatnie zdanie. Później spojrzałam na zdjęcia, umieszczone w środku i zupełnie się rozkleiłam.
Autor opisuje temat, który był, i myślę, że ciągle jest, tematem tabu. Niewielu mówi głośno o depresji. Nikt nie chce się do tego przyznać, ale wszyscy wiedzą jak poważny to jest problem. No właśnie, czy aby na pewno wszyscy zdają sobie z tego sprawę? Ta książka otworzyła mi oczy na tę chorobę. Dotychczas słyszałam o tym czasem w telewizji, czytałam w gazetach, ale to ta publikacja uświadomiła mi jak potężna i czasem niewykrywalna jest ten wróg. Wróg, który czai się zupełnie gdzieś indziej, gdzieś gdzie rzadko się go szuka. 
Pomysł autora oraz Roberta Enke, który niestety nie mógł już je wydać, na napisanie tej książki okazał się strzałem w dziesiątkę. Ukazuje wszystkie ważne aspekty choroby, a przede wszystkim uświadamia czytelnikom, że nie ważne kim się jest - piłkarzem, prezydentem, budowlańcem czy sprzedawcą - ta choroba może dopaść każdego. 
Jestem pewna, że książka jest przeznaczona dla wszystkich fanów piłki nożnej. Każdy z nich powinien ją przeczytać. Ale nie tylko oni. Każdy inny czytelnik, a nawet osoba, która na co dzień nie czyta książek dla tej powinna zrobić wyjątek. Jak już wspominałam otwiera oczy, ale i elektryzuje, przyciąga uwagę. Mojej przyjaciółce powiedziałam, że nawet jeśli nie chciałoby się jej przeczytać, to warto. Zdecydowanie warto dla ostatnich zdań publikacji, które rozbijają emocjonalnie i zmieniają nasze spojrzenie na świat. 
Książka jest po prostu niesamowita. Chciałam ją ocenić na ocenę 4,5 lub 5, ale to co stało się ze mną po jej zakończeniu, utwierdziło mnie w przekonaniu jak mocna, powalająca i genialna ona jest. Przyznaję się, że książka głęboko mnie poruszała, wzruszyła i rozbiła. Warto spędzić z nią cały ten czas i na koniec doznać swego rodzaju olśnienia na temat depresji. Przecież, historia Roberta Enke, który prawie wygrał, ale jednak się nie dał rady chorobie, może się przytrafić każdemu z nas. Nigdy nie wiesz co cię spotka. 

Moja ocena: 6/6!!!

______________

Wyzwania: 


Za możliwość książki bardzo, bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non! (klik). Bardzo Wam dziękuję za wydanie tej książki!

Do następnego, Marta! :)

4 komentarze:

  1. Lubię książki o takiej tematyce i wydaje mi się, że warto zapoznać się z tą historią. A tak z innej beczki: nominowałam Cię do LBA ! ;) Pytania na moim blogu:)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, że nie znam tej historii. I nie do końca jestem pewna czy to coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie również ta książka była emocjonalnym wyzwaniem i dała mi wiele do myślenia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój dobry tekst ląduje w zestawieniu konkursowym, dziękuję za zgłoszenie :)

    OdpowiedzUsuń