piątek, 29 stycznia 2016

"Requiem" Lauren Oliver.

Dzień dobry!
Witam Was po raz kolejny! Dziś mam dla Was recenzję trzeciego tomu znanej i, wydaję mi się, że lubianej, trylogii autorstwa Lauren Oliver! Uwaga, wracamy do świata, gdzie miłość to choroba! Przed Wami "Requiem"


Autor: Lauren Oliver.
Wydawnictwo: Moondrive.
Strony: 390.

Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości. W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego – nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji.

Zawsze kiedy kończę pierwszą część jakiejś serii i jest ona niesamowita, boję się, że kolejne części mogą być gorsze. Często dzieje się tak, że autor ma pomysł na pierwszą książkę, a dalsze części naciąga. Nie wiem dlaczego, ale trylogia "Delirium" zalicza się do tej grupy. Autorka napisała świetną powieść, i dalej chciała ją kontynuować. Miała pomysł na rozwinięcie tej serii, owszem. Niestety "Pandemonium" było już trochę gorsze. "Requiem", czyli zakończenie tej serii, jest jej najgorszym ogniwem. 
Chciałabym na początku skupić się na pozytywach tej powieści. Według mnie jej najlepszą częścią jest zakończenie. Wiem, że wielu pewnie jest innego zdania. Ja na początku nie wierzyłam, że książka tak się właśnie zakończyła. Po chwili dopiero zrozumiałam jak mądrze postąpiła autorka. Trylogia opowiada o wojnie, która nie mogłaby skoczyć się z dnia na dzień, po jednej bitwie. Dlatego pani Oliver zatrzymała akcję w pewnej sytuacji i zwieńczyła ją zgrabnym przekazem od narratorki. Jak dla mnie niesamowite zakończenie, które podwyższyło zdecydowanie moją ocenę. Jakże źle by było gdyby ostatnie strony zostały zmienione. 
Jeśli chodzi o całość książki to moje odczucia są mieszane. Akcja rozgrywała się na zasadzie: dzieje się dużo, jakiś czas spokoju, znów dzieje się dużo i kolejny raz następuje uspokojenie wydarzeń. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby autorka potrafiła przyciągnąć uwagę czytelnika. Ja przyznaję, że kilka razy po prostu książka była dla mnie nudna. Zwłaszcza w pierwszej części książki, ponieważ ta druga była zdecydowanie lepsza. 
Spodobała mi się zmiana w prowadzeniu narracji. Tym razem historię mogłam poznawać z punktu widzenia dwóch postaci. Wydaję mi się to być dobrym pomysłem, ponieważ wyraźniejsze stały się różnice pomiędzy dwoma światami - tym, gdzie miłość to choroba, oraz tym, gdzie o miłość walczono. Historia nabiera tempa kiedy wydarzenia te się na siebie nakładają, a niektóre fakty zaczynają się łączyć. To mnie zaciekawiło i dlatego - jak wspominałam - uważam drugą połowę książki za lepszą. 
Niestety mam kilka zastrzeżeń co do postaci. Wiele z nich się nie zmieniła, pojawiło się kilka nowych z nich. Jednak chcę tutaj wspomnieć o głównej bohaterce, która czasem mnie irytowała swoim zachowaniem i decyzjami. Nie rozumiałam jej, stała się trochę zbyt 'rozlazłym' bohaterem. Wydaje mi się, że autorka trochę przesadziła z nakreśleniem jej już odmienionego charakteru po poprzednich wydarzeniach. 
Podsumowując, "Requiem" to najgorsza z trzech części trylogii, ale nie jest napisana tragicznie. Wydaje mi się, że gdyby autorka poprawiła pierwszą część oraz podreperowała zachowania głównej bohaterki i kilku pobocznych postaci, książka byłaby dużo lepsza. 

Moja ocena: 4/6. 
Moja ocena całej trylogii: 5.

Poprzednie recenzje: 
Delirium - klik.
Pandemonium - klik.

_____________

Wyzwania: Klucznik.
_____________


Do następnego, Marta! :)

8 komentarzy:

  1. Słyszałam o trylogii, ale jak narazie nie miałam okazji jej przeczytać. Najgorsza się nie wydaje, ale zobaczymy co z tego wyjdzie, czy w ogóle będzie dostępna w bibliotece. ;)


    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazwyczaj nie sięgam po tego typu książki (wręcz staram się je omijać szerokim łukiem), ale ta mnie niezwykle intryguje. Bardzo chcę przeczytać tę serię, ale jednocześnie obawiam się, że będzie to kolejna przeciętna młodzieżówka... Cóż, najlepiej chyba będzie, jak sięgnę po pierwszy tom i wyrobię sobie własne zdanie ;)
    Pozdrawiam serdecznie :D
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza część na pewno nie jest przeciętna... Jest wspaniała! :)

      Usuń
  3. Mam za sobą jedynie Delirium, które naprawdę dobrze mi się czytało. Ale kolejne dwa tomy jeszcze przede mną ;)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam żadnej części z tej trylogii, ale okładka Requiem podoba mi się najmniej :'D
    Pozdrawiam serdecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń